Polskie Ministerstwo Finansów pracuje nad nowym podatkiem. Exit tax miałby dotyczyć rodzimych przedsiębiorców, którzy – chcąc zmniejszyć koszty prowadzenia działalności – przenoszą swoje firmy za granicę, na przykład do Czech, na Cypr czy do UK. Istnieją jednak uzasadnione obawy, że nowa danina uderzy też w osoby, które zdecydowały się na wyjazd z Polski nie z powodów czysto biznesowych, ale na przykład rodzinnych.
Zgodnie z unijną dyrektywą z 2016 roku, kraje członkowskie UE powinny przedstawić zasady exit tax do końca tego roku. Przy pomocy nowej daniny Bruksela chce walczyć z przedsiębiorcami, którzy unikają płacenia podatku dochodowego i w tym celu przenoszą swoje firmy do podatkowych rajów lub krajów, w których stawki podatków są niższe.
Jeśli chodzi o Polskę, nowy podatek miałby być (przynajmniej teoretycznie) wymierzony w przedsiębiorców, którzy przez lata działają w kraju i korzystają z lokalnych ulg podatkowych. Po pewnym czasie zamykają lub sprzedają firmy nad Wisłą i otwierają nowe działalności w krajach, w których koszty pracy są niższe, a surowce tańsze. W ten sposób firmy znikają z polskiego rynku zanim „spłacą” ulgi, z których wcześniej korzystały.
Danina ma też ukrócić działania tych przedsiębiorców, którzy w Polsce wytwarzają dobra (a więc nad Wisłą rozliczają koszty), a następnie sprzedają te dobra poza krajem (i za granicą generują zyski i płacą od nich podatki).
Exit tax uderzy w emigrantów?
Tyle teorii, bo w praktyce eksperci obawiają się, że polska wersja exit tax uderzy nie tylko w przedsiębiorców optymalizujących koszty w Czechach czy w UK. Rykoszetem może dostać się też emigrantom, którzy opuszczają Polskę ze względów (na przykład) rodzinnych i poza krajem otwierają firmy.
Nerwową atmosferę wokół nowej daniny podgrzewa dodatkowo fakt, że Ministerstwo Finansów nie podaje żadnych szczegółów przyszłego podatku. Mimo że prace nad projektem trwają od dawna i – jak twierdzą publicyści money.pl (KLIK!) – pierwsze konkrety na temat polskiej wersji exit tax miały zostać ujawnione już na przełomie kwietnia i maja tego roku. Dlaczego tak się nie stało?
Według money.pl winna jest polityka. Od połowy kwietnia do końca maja trwał protest rodziców osób niepełnosprawnych. Resort był pod ostrzałem opinii publicznej i w ekspresowym tempie pracował nad tak zwanym podatkiem solidarnościowym. Wprowadzenie nowej daniny w tak krytycznej sytuacji źle wpłynęłoby na wizerunek rządu, którego przedstawiciele wielokrotnie zapewniali, że nie zamierzają podnosić obecnych czy wprowadzać kolejnych podatków.
Summa summarum, nowy podatek, zgodnie z dyrektywą UE, musi zostać uchwalony do końca tego roku. Kraje członkowskie mogą odłożyć jego realne wprowadzenie w życie o 12 miesięcy. Czy tak się stanie? I czy exit tax utrudni życie emigrantom? A przede wszystkim – jaki będzie jego zakres? Niestety, fakt, że resort tak długo milczy na temat szczegółów podatku może wskazywać, że dzień wprowadzenia exit tax nie będzie najszczęśliwszym dniem dla Polaków żyjących i prowadzących firmy poza krajem.
Foto: @Conmongt, PixaBay, lic. CC0