Amerykańscy meteorolodzy stale monitorują huragan Joaquin – uznawany za najsilniejszą burzę na wodach atlantyckich od czasów huraganu Igor z 2010 roku. Według najnowszych doniesień prędkość wiatru wciąż się waha i po chwilowym spadku ponownie wzrosła do ponad 250 kilometrów na godzinę.
Joaquin najprawdopodobniej nie dotrze do linii Stanów Zjednoczonych. Wiele wskazuje na to, że huragan skieruje się wzdłuż wschodniego wybrzeża USA aż do Nowej Anglii. Niestety, istnieje duże niebezpieczeństwo, że cyklon przesunie się potem w kierunku Wielkiej Brytanii. Jeśli tak się stanie – Joaquin dotrze do zachodniej części UK 9 lub 10 października (najbliższy piątek i sobota).
– Nie ma powodów do paniki, bo kiedy Joaquin skieruje się już w stronę zimnych wód atlantyckich, to straci znacząco na mocy – informują przedstawiciele Met Office. – Owszem, pozostałości huraganu dotrą na Wyspy, jednak nie należy spodziewać się mocnych nawałnic, a raczej typowej dla października ulewy i silniejszego wiatru.
Pragmatyczni mieszkańcy najbardziej narażonych rejonów UK powinni więc już teraz przygotować się na ulewne deszcze i silne wiatry, czyli na wszystko to, czego nienawidzimy (lub kochamy) w wyspiarskiej jesieni. A ciekawscy mogą śledzić rozwój huraganu korzystając z darmowego „trackingu” pogodowego online – KLIK!
Foto: PixaBay (lic. CC)