w

Jesteś dumny z bycia Polakiem? To nie popełniaj błędów językowych!

– Mnie w szkole w latach 60-tych ub.wieku uczono tak,jak napisałam:WZIĄŚĆ!I tego będę się trzymała.Wy, dzisiaj wszystko skracacie i stosowanie niechlujnych,często prymitywnych skrótów jest Waszą ,lewactwa cechą ,przejętą zresztą po komunistach psujących język* – napisała jakiś czas temu w emocjonalnym wpisie na FB profesor (!) Krystyna Pawłowicz. „Się wzięło i zaczęło”…

Kiedy Internauci zwrócili posłance uwagę na to, że forma „wziąść” jest niepoprawna – Pawłowicz zareagowała agresją i wystosowała dziesiątki naszpikowanych błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi postów, w których zawarła autorską wykładnię poprawnej polszczyzny. Cóż, trochę wstyd, że prawniczka, nauczyciel akademicki, poseł i w latach 2008-2011 sędzia Trybunału Stanu nie tylko nie potrafi przyznać się do błędu, ale i ten błąd powiela. Ale nie ona jedyna ma duży problem z poprawną polszczyzną. Aby się o tym przekonać – wystarczy zajrzeć na pierwsze z brzegu forum czy przyjrzeć się losowej dyskusji prowadzonej na FB.

Językowy patriotyzm

W stworzonym przez Mateusza Staronia „Dekalogu Patrioty” – uwspółcześnionej wersji pochodzących z XIX wieku „Przykazań narodowych” – czytamy: „Używaj poprawnie języka polskiego, kultywuj polską tradycję, obyczaje i zwyczaje”. Bo język to nośnik niematerialnego dziedzictwa kulturowego, a jego pielęgnowanie to obowiązek każdego patrioty. Zwłaszcza na emigracji, kiedy na co dzień używamy innego języka i kiedy polskie zwroty – niemal nieświadomie – zastępujemy angielskimi czy niemieckimi odpowiednikami. Mieszkać przez wiele lat w UK, Francji czy Holandii i mówić poprawnie po polsku to wielka sztuka. Ale skoro udało się, dla przykładu, Mickiewiczowi, to dlaczego nam ma się nie udać?

Oczywiście, język polski do najłatwiejszych nie należy. Nie warto się jednak poddawać. Lepiej jest stale rozwijać językowe zdolności – wyzbywać się błędów, dbać o czystość, zaprzyjaźniać się z zasadami polszczyzny. Poprawne używanie języka polskiego nie tylko świadczy o naszym patriotyzmie, ale i o tym, że jesteśmy wykształceni, oczytani, że mamy wrodzone wyczucie językowe. Kiedy nasycamy zdania błędami, dziwacznymi neologizmami czy nie do końca zrozumiałymi zapożyczeniami – wystawiamy się na (zwykle ciche) pośmiewisko tych lepiej mówiących. A do tego, jeśli bierzemy udział w dyskusji – jesteśmy z góry skazani na porażkę, bo nasze wypowiedzi tracą na sile przebicia, a argumenty naszpikowane nieprawidłowo odmienionymi wyrazami i błędami składniowymi stają się niezrozumiałe dla interlokutora.

pawłowicz_wziąść

Świadomość błędu

Zakładając, że konto „Krystyna Pawłowicz” należy do posłanki (i nie jest profilem prowadzonym przez internetowego trolla) – dobrze jest zweryfikować opinię o pani profesor i z lektury jej postów wyciągnąć prosty wniosek. Postawa Pawłowicz to podręcznikowy przykład językowego ignoranta – kogoś, kto nie tylko nie potrafi przyznać się do błędu, ale i – gdy ten błąd zostanie mu wytknięty – idzie w zaparte i na siłę, wbrew logice i obowiązującym wykładniom, upiera się przy swojej autorskiej interpretacji gramatyki, fleksji, interpunkcji czy ortografii. Ale ignorantów pokroju Pawłowicz mamy, na szczęście, niewielu. To zwykle krzykacze, trolle, nienawistnicy z którymi nie warto dyskutować (bo nie o dyskusję, ale o wywrzeszczenie własnego zdania im chodzi). O wiele lepiej jest rozmawiać z tymi, którzy błędy popełniają nieświadomie – nie wiedząc, że mówią czy piszą niepoprawnie.

Warto jest im zwracać uwagę na to, że „wziąść”, „rozumię”, „w dwutysięcznym piętnastym” czy „w każdym bądź razie” to błędy, a „cofanie się do tyłu” jest językowym i logicznym nieporozumieniem. I że nie mieli racji ich nauczyciele czy rodzice, którzy z uporem maniaka „włanczali telewizor”, „mieszkali pod adresem zamieszkania” czy pisali coś „z małej lub dużej litery” a cytaty umieszczali w „cudzysłowiu”.

Nikt nie jest nieomylny!

Warto też pamiętać, że błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią. Szybko żyjemy, szybko mówimy i szybko piszemy. Brakuje nam czasu na zastanowienie i tak potrzebną autokorektę. Idę o zakład, że profesorowi Miodkowi czy profesorowi Bralczykowi zdarzyło się kiedyś chlapnąć koncertowego babola. Obaj językoznawcy do swoich wpadek się zresztą przyznają. To z nich – a nie z profesor Pawłowicz – lepiej jest brać przykład. Oni wiedzą, co czynią! A przede wszystkim wiedzą, co i jak mówią! Są językowymi patriotami, po prostu.

Kiedy za plecami słyszę przypadkowe: „Proszę panią, poszłem wziońć prysznic, bo – mówiąc w cudzysłowiu – trochę dirty siem czułem”, nie muszę się odwracać, żeby wiedzieć, że z panem czyściochem o niczym sensownym nie pogadam. Okropne, wiem. Działam stereotypowo, oceniam z góry i być może niesłusznie, bo cytowany wielbiciel ablucji może być świetnym, wartościowym, ciekawym facetem. Mimo że mam tego świadomość – i tak patrzę na niego przez pryzmat błędów, ignorancji językowej i gramatycznego niechlujstwa. I bardzo się boję, że ktoś inny – kiedy sama wypuszczę z siebie babola – to samo pomyśli o mnie.

Dlatego zapraszam do wspólnego tworzenia listy najczęściej popełnianych błędów językowych. Na podstawie komentarzy naszych Czytelników przygotujemy ranking najpowszechniejszych byków – praktyczną ściągawkę dla wszystkich emigrantów. I dla nas samych. 😉

*pisownia oryginalna

Foto: Wiki (lic. PD)/FB (print screen)

Dodaj komentarz

“Wołyń” w UK i Irlandii. Najdłuższa, nie prezentowana wcześniej wersja filmu już od 24 lutego w kinach

Kent: były mąż „Królowej Benefitów” okradał parkometry