in , , ,

Jesteś wędkarzem i mieszkasz w Anglii? Zapisz się do PAA!

Wywiad z Pawłem Górnym, ichtiologiem, wędkarzem, jednym z kluczowych działaczy Polish Anglers Association.

Na stronie internetowej Klubu mają zapisane: „ (…) pierwszy oficjalny, polski klub wędkarski w Anglii. Naszą misją jest integracja Polaków wędkujących na Wyspach oraz asymilacja ze środowiskiem lokalnych wędkarzy, szerzenie informacji, edukacja i promocja wędkarstwa sportowego. Nasze główne cele: stworzenie członkom optymalnych możliwości realizacji i zaspokojenia osobistych zainteresowań wędkarskich, doskonalenie umiejętności wędkarskich w zakresie wędkarstwa sportowego, propagowanie działań na rzecz ochrony środowiska naturalnego, rozwijanie koleżeństwa i podnoszenia etyki wędkarskiej, stworzenie warunków do wymiany doświadczeń i wiedzy.”

Polish Anglers Association działa w Anglii od 2012 roku. W swojej działalności dąży do aktywowania uśpionych (w większości) polskich wędkarzy w UK. Klub zrzesza ponad 70 osób i prężnie się rozwija, pozyskując nowych sponsorów i partnerów, organizując zawody, turnieje, spotkania.

Z założenia Klub ma być miejscem wymiany doświadczeń, stworzenia wspólnoty ludzi o podobnych pasjach i zainteresowaniach, działających według określonych regulaminem reguł. Oś zespołu tworzy grupa przedsiębiorczych osób. Mężczyzn i kobiet, dla których życie, to nie tylko praca i konsumpcyjny styl życia, ale także przyjaźń, pasja wędkowania, umiłowanie przyrody, rywalizacja w duchu fair-play. Obowiązuje zasada: catch and release (złap i wypuść). Złowioną rybę mierzy się, fotografuje i wypuszcza. Jeśli podzielacie te wartości, to miejsce jest dla Was.

Rozmowa z Pawłem Górnym, jednym z działaczy Polish Anglers Association.

Rozmawia Przemek.

Powiedz Paweł, jak doszło do tego, że na Wyspach powstało zrzeszenie polskich wędkarzy?

Polish Anglers Association powstało około 4 lat temu z inicjatywy kilku zapalonych wędkarzy. Byli to ludzie, którzy postanowili zrobić coś dla siebie i dla Polonii, której tu w Anglii jest nie mało. Sporą grupą wśród niej są właśnie wędkarze. Początki był bardzo spontaniczne i naturalne. Ludzie spotykali się nad wodą i rozmawiali o potrzebie zjednoczenia się, zawiązania klubu. Tak to się zaczęło. Tak powstał Polish Anglers Association.

Kto się tym zajmował? Ty też brałeś udział w tworzeniu organizacji?

Nie. Do klubu wstąpiłem dwa lata temu, w czerwcu. Tak się fajnie złożyło, że było to podczas zawodów organizowanych przez PAA. To było 29 czerwca. Mnóstwo ludzi, piknikowa atmosfera. Wygrałem wtedy te zawody. Fajny imieninowy prezent. Często na imprezach organizowanych przez PAA jest dużo ludzi. Wędkarze mogą przyjeżdżać wtedy z rodzinami.

Jak długo działa Polish Anglers Association ?

Już ponad cztery lata. Jak to zwykle bywa początki były trudne, ale dziś jesteśmy prężnie działającą organizacją, zrzeszającą około 70 osób. Stale się rozrastamy, zdobywamy nowych sponsorów, partnerów, wchodzimy we współpracę z angielskimi instytucjami i klubami wędkarskimi.

Organizujemy różnego rodzaju spotkania , zawody, bierzemy udział w licznych festynach polonijnych na terenie całego UK.

Jednym z większych przedsięwzięć jakie udało nam się zorganizować w tym roku to największe, jak do tej pory, organizowane przez nas, otwarte zawody spinningowe Predator fishing Cup.

Opowiedz o tym więcej.

Predator Fishing CUP jest turniejem wędkarskich odbywających się na teranie Anglii, składającym się z sześciu kwalifikacji. Zawody zakończą się siedemnastego września wielkim finałem na bardzo malowniczo położonym zbiorniku Pitsford Waters, niedaleko Northampton.

Jako organizacja dążymy do tego, żeby PF CUP stało się imprezą wędkarską wysokiej rangi, jednoczącą nie tylko wędkarzy polonijnych, ale także angielskich i wschodnioeuropejskich. Tu wchodzimy w obszar projektu Building Bridges, w którym chodzi o symboliczne budowanie mostów pomiędzy wędkarzami różnych krajów i narodowości. Chodzi o wzajemną edukację, wymianę wiadomości, doświadczeń, informacji na temat nowych łowisk, nowinek wędkarskich. Połowy ryb odbywają się w myśl zasady catch and release, czyli złów i wypuść. Dbamy o środowisko, traktujemy ryby humanitarnie. To jeden z naszych priorytetów.

Pierwsze etap Predator Fishing CUP już się odbył…

Tak. Było to szóstego marca. Łowiliśmy na jeziorach i rzece Nene w Ferry Meadows Country Park. Do turnieju przystąpiło siedemdziesięciu sześciu zawodników z kilku krajów. Zawody wygrał nasz kolega klubowy Marcin Wojewódka, który oprócz atrakcyjnych nagród, wygrał przepustkę do wielkiego finału i szanse walki o puchar PFC oraz inne cenne nagrody. Zawody udały się doskonale. Świetna atmosfera, doborowe towarzystwo, polskie jedzenie. Pełnia szczęścia.

Kiedy kolejny etap?

Siedemnastego kwietna w Warwick, następny czternastego maja w Kent. Po szczegółowe informacje zapraszam na stronę internetową Predator Fishing CUP.

Wróćmy do kwestii partnerów i sponsorów.

No tak. Jesteśmy organizacją non-profit, dlatego bez współpracy z innymi organizacjami nie byłoby tego wszystkiego. Pozyskaliśmy już kilku sponsorów, wciąż poszukujemy nowych. Dzięki nim, nagrody w zawodach PF CUP, maja łącznie wartość około pięciu tysięcy funtów, w tym wyjazd do Polski na połów suma. Jest o co powalczyć. Sponsorują nas m.in. Polish Village Bread, Fishing Appetizer UK, Relax, UK-rules, Predator Maniac, Fenwick, partnerują Wiadomości Wędkarskie, magazyn Cooltura, Maximus i inne.

Oprócz organizacji imprez wędkarskich co jeszcze robicie? Jakie są wasze inne misje?

Bierzemy czynny udział w życiu lokalnych kół wędkarskich, do których należą nasi członkowie. Jako klub wędkarski jesteśmy członkami lokalnych związków wędkarskich takich jak Reading & District Angling Association oraz The London Anglers Association.

Cześć naszych klubowiczów pełni role bailiffów w klubach, kolejna cześć bierze udział w nowym programie Angling Trust, mającym na celu walkę z kłusownictwem „Voluntary Bailiff Service”.

Nasi członkowie zdobywają tez uprawnienie trenerskie, umożliwiające prace z młodzieżą.

No właśnie. Mówiłeś o tym, że organizacja ma zarząd.  Kto tworzy i zarządza klubem? Jak to działa?

Oczywiście, że tak. Jako oficjalny klub wędkarski posiadamy konstytucje, zarząd i pełne struktury decyzyjno-wykonawcze. Zarząd wybierany jest w demokratycznych wyborach w czasie walnego zgromadzenia klubu na okres 2 lat. Generalnie oprócz struktur formalnych klub tworzy zgrana ekipa kilkudziesięciu osób, rozumiejących i wspierających się wzajemnie.

Podzieliliśmy się obowiązkami. Każdy zna swoje zadania. To nasza siła. Ja zajmuję się między innymi ubezpieczeniami i regulaminami.

Macie swoją siedzibę?

W sumie nie. Jeden z chłopaków wynajmuje nam garaż, gdzie składujemy sprzęt. Jest go co raz więcej… Trzeba będzie pomyśleć o czymś na przyszłość.

Jak wasze działania odbierają Anglicy?

Wzbudzamy coraz większe zainteresowanie. Często spotykamy się z bardzo pozytywnym nastawieniem wędkarzy angielskich. Ciężko pracujemy nad zmianą wizerunku polskiego wędkarza.

Kiedy jestem kontrolowany nad wodą, a gospodarze wody widzą znaczek firmowy PAA to rozmowa przebiega w zupełnie innej, sympatycznej atmosferze.

Jakie macie plany na najbliższy czas?

Pierwsze, najważniejsze, to zrealizować do końca Predator Fishing CUP. Równolegle organizujemy także wewnętrzna imprezę, tylko dla klubowiczów Grand Prix PAA. Planujemy w najbliższych latach kontynuację tych wydarzeń.

Chcielibyśmy rozwinąć i promować sekcje wędkarskie, inne niż spinningowa.

W tym roku kontynuujemy II edycje gruntowych zawodów brzaniowych jak również organizujemy pierwsze zawody w wędkarstwie morskim, zarówno z brzegu jak i z kutrów.

Problemem jest oczywiście brak czasu. Pasję do wędkowania dzielimy pomiędzy rodzinę i pracę. Oprócz tego chcemy rozwijać edukację ekologiczną w ramach szkółki dla młodzieży. Współpracujemy w tej kwestii z Angling Trust i Environment Agency.

Ogólnie nie chcemy być klubem wirtualnym. Chcemy robić realne imprezy, działać i tworzyć coś na prawdę. Chcemy aktywizować wędkarzy w UK. Nie tylko polskich, ale każdych. Chcemy promować   wędkarstwo, chcemy być zauważani.

Kim jest statystyczny członek PAA?

To każdy, kogo pasjonuje wędkarstwo i każdy, kto czuje ze jest w stanie dać z siebie odrobinę czegoś, czego wciąż jeszcze nam brakuje. Przekrój jest bardzo szeroki. Generalnie na naszych spotkaniach nie rozmawiamy o polityce i pracy. Odpoczywamy i relaksujemy się w przyjemnych okolicznościach przyrody. Do klubu zapraszamy każdego, komu odpowiadają nasze pasje, zasady, regulamin. Nie odprawimy z kwitkiem nikogo. Przydadzą się także wolontariusze.

Jako organizacja zgodzilibyście się na współpracę z TopMejt w zakresie poradnictwa i wiedzy o łowiskach w Anglii?

To bardzo dobry pomysł. Nie widzę problemu.

Dziękuję za rozmowę.

 

 Więcej informacji o PAA i PFCUP – TUTAJ

Przeczytaj także:

Licencja wędkarska w UK – KLIK

Zdjęcia: PAA, wywiad: Przemek &  Sylwia

Dodaj komentarz

C-pop, czyli pop po chińsku

Cliffs of Dover trzecim cudem natury Wielkiej Brytanii w rankingu National Express