in ,

Kiedy ten Brexit? Oto możliwe scenariusze

Rozpoczął się gorący politycznie tydzień. Najprawdopodobniej we wtorek Izba Gmin po raz trzeci będzie głosować w sprawie ratyfikacji umowy rozwodowej z Unią Europejską. Czy wtedy, prawie po trzech latach od referendum w sprawie Brexitu, wreszcie nastąpi przełom w sprawie?

W czerwcu 2016 roku Brytyjczycy zadecydowali, że nie chcą, żeby ich kraj był dłużej w Unii Europejskiej. Mijają kolejne lata, miesiące i tygodnie, a Brexitu jak nie było, tak nie ma. Co gorsza – mimo wcześniejszych zapowiedzi Theresy May, która obiecywała, że niezależnie od wszystkiego Wielka Brytania opuści Wspólnotę 29 marca 2019, nikt nie wie, czy rozwód zostanie sfinalizowany za tydzień, za miesiąc, za rok, a może wcale.

Przy dobrych wiatrach, wiele wyjaśni się już w tym tygodniu. Co nas czeka w ciągu najbliższych dni? Podsumujmy!

Do trzech razy sztuka

Najprawdopodobniej we wtorek (19 marca) Izba Gmin ponownie zagłosuje nad ratyfikacją porozumienia z UE. Wcześniej parlamentarzyści dwukrotnie odrzucili umowę – 15 stycznia i 12 marca.

Premier zaciekle walczy o poparcie dla wynegocjowanego porozumienia. Na jej nieszczęście, umowy nie popiera nie tylko opozycja, ale i część z eurosceptycznych konserwatystów, kolegów i koleżanek partyjnych May, co świadczy o kryzysie w ugrupowaniu i o słabnącej pozycji premier. Co więcej, umowie sprzeciwiają się też koalicjanci z północnoirlandzkiej partii DUP.

W efekcie, do przepchnięcia umowy brakuje prawie osiemdziesięciu głosów. Jeśli – jakimś cudem – parlamentarzyści przyjmą porozumienie w trzecim podejściu, May zwróci się do Unii Europejskiej o krótkie, techniczne przesunięcie terminu Brexitu. Jeśli Izba Gmin trzeci raz odrzuci umowę, Brexit zostanie odroczony na dłużej. O ile – rzecz jasna – zgodzi się na to Unia Europejska.

Wspólna strategia Wspólnoty

Niezależnie od wyników głosowania, Theresa May planuje udać się na czwartkowy szczyt unijny. To właśnie tam kolejny raz stanie oko w oko z przedstawicielami Wspólnoty, którzy wydają się być całym zamieszaniem coraz bardziej zmęczeni i zirytowani.

O czym May będzie rozmawiać z unijnymi dyplomatami? Wiele wyjaśnia treść listu otwartego, który został opublikowany przez „Sunday Telegraph”. Premier pisze w nim: „Jeśli parlament znajdzie sposób na poparcie umowy w sprawie Brexitu przed szczytem Rady Europejskiej, wtedy Wielka Brytania opuści UE tej wiosny. Nie będziemy brać udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego i skupimy się na budowaniu naszych przyszłych relacji. Jeśli parlament nie poprze umowy, nie wyjdziemy z UE przez wiele miesięcy, o ile w ogóle opuścimy Wspólnotę”.

Treść listu otwartego May dobitnie świadczy o tym, że po trzech latach od referendum w sprawie Brexitu Wielka Brytania jest w punkcie wyjścia. Na sytuację na Wyspach reaguje Bruksela.

Jak informuje dziennik „Observer”, Unia Europejska rozważa kilka scenariuszy. Wspólnota bierze pod uwagę wiele możliwości – w tym taką, że Theresa May straci urząd.

Na niedawnym spotkaniu ambasadorów unijnych 27 państw członkowskich sekretarz generalny Komisji Europejskiej Martin Selmayr zapytał: „Wyobraźmy sobie sytuację, że Brytyjczycy nie mają nowego pełnomocnika do spraw Brexitu albo nowego premiera. Co wtedy?”.

Jak wyjaśniają publicyści dziennika „Observer”, Unia bierze pod uwagę, że May może podać się do dymisji, a nowy szef brytyjskiego rządu będzie domagał się kolejnych negocjacji lub zacznie manipulować datą Brexitu.

Można założyć, że – niezależnie od wyników wtorkowego głosowania – May i tak zwróci się do UE z prośbą o odroczenie Brexitu (to pozwoliłoby uniknąć opcji „no-deal”). Aby data wyjścia została przesunięta, potrzeba jednomyślnej zgody wszystkich 27 krajów członkowskich Wspólnoty. Zdaniem publicystów dziennika „Observer” Unia wyda zgodę na przesunięcie Brexitu, ale na krótko i warunkowo. Wspólnota będzie oczekiwać od May gwarancji, że w okresie odroczenia Wielka Brytania nie będzie ingerować w unijne decyzje. Oznacza to, że na czas przesunięcia Brexitu Wielka Brytania będzie w UE na zasadzie wolnego słuchacza – z prawem do zabierania głosu (który i tak będzie ignorowany, bo Brexit), ale bez prawa do decydowania w kluczowych kwestiach. To upokarzające.

W tym całym zamieszaniu tylko dwie rzeczy są pewne. Po pierwsze – z Brexitem wciąż nic nie wiadomo. Po drugie – jeśli Theresa May korzysta z programów lojalnościowych typu „Miles & More”, musi być teraz szczęśliwym człowiekiem. W ciągu ostatnich miesięcy premier latała (do Brukseli i z powrotem) tak często, że na jej koncie uzbierało się wystarczająco dużo punktów, aby – po ewentualnej dymisji czy na emeryturze – za darmo wylecieć jak najdalej od Wielkiej Brytanii. Wylecieć w jedną stronę i już nie wracać.

 

Foto: @DonkeyHotey, Flickr, lic. CC https://www.flickr.com/photos/donkeyhotey/41140445145

Dodaj komentarz

Pijacka bójka w samolocie. Poszło o zdejmowanie butów na pokładzie (VIDEO)

Policyjny pościg za 12-latkiem. Nastoletni kierowca był pod wpływem narkotyków