To nie spóźniony żart na Prima Aprilis, ale wynik tego, że w 2011 roku Szwajcaria zalegalizowała marihuanę, która zawiera nie więcej niż 1 procent tetrahydrokannabinolu (THC).
Jak informuje między innymi Guardian, w szwajcarskich sklepach należących do jednej z największych sieci dyskontowych na świecie już wkrótce pojawią się „relaksujące papierosy”. Dostępny pod nazwą Artur produkt ma być alternatywą dla tradycyjnego tytoniu.
„Relaksujące papierosy” (a właściwie „relaksujący tytoń”) kupimy w dwóch opakowaniach o dwóch gramaturach. Za pudełko o wadze 1,5 grama zapłacimy 17.99 franków szwajcarskich (około £13,20 ), a za opakowanie o wadze 3 gramów – 19,99 franków szwajcarskich (niespełna £15). W obu przypadkach koszt zakupu jest dwukrotnie wyższy od kosztu zakupu tradycyjnego tytoniu.
W większych (i tańszych) opakowaniach znajdą się konopie uprawiane pod dachem, w tańszych – uprawiane w specjalnych, półautomatycznych szklarniach. W obu przypadkach będzie to lokalna marihuana, dostarczana przez firmę The Botanicals z siedzibą w Turgowii.
Nowe produkty dostępne będą przy kasach, na półkach z tradycyjnymi wyrobami tytoniowymi. Tak jak papierosy, będą dostępne jedynie dla osób pełnoletnich.
Gdzie jest haczyk? Zgodnie z lokalnymi przepisami, od 2011 roku w Szwajcarii legalny jest obrót towarami na bazie marihuany czy zażywanie konopi zawierającej maksymalnie 1 procent tetrahydrokannabinolu (THC). Sprzedawany w Lidlu „relaksacyjny tytoń” ma się opierać na kannabidiolu (CBD) – substancji zdecydowanie bezpieczniejszej niż psychoaktywne THC (THC w nowym produkcie ma być bardzo niewiele).
Mimo ograniczeń prawnych, szwajcarska agencja celna (odpowiedzialna za pobieranie podatków od sprzedaży konopi), odnotowała znaczący wzrost liczny zarejestrowanych sprzedawców detalicznych. W 2015 była ich „garstka”, w 2017 – ponad 140. W zeszłym roku wpływy (podatki) do szwajcarskiego budżetu ze sprzedaży produktów zawierających marihuanę wyniosły prawie 73 miliony funtów.
Foto: @Texmedlen, PixaBay, lic. CC0