Państwowy Zakład Higieny informuje, że od 2010 roku liczba zachorowań na odrę w Europie zaczęła wzrastać. W 2012 było to ponad 27 tysięcy przypadków. W 2013 ponad 31,5 tysiąca przypadków. Od 2005 do 2013 roku w Europie stwierdzono 24 zgony z powodu odry.
Także w Polsce z roku na rok rośnie liczba zachorowań na odrę. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, wynika, że w 2014 roku było ich 110, to o 25 przypadków więcej niż rok wcześniej i o 40 więcej niż w roku 2012. Państwowy Zakład Higieny alarmuje, że zachorowań na odrę jest coraz więcej, bo przybywa rodziców, którzy rezygnują ze szczepienia swoich dzieci.
Niebezpieczna odra
Chorobą, która najbardziej korzysta na ruchach antyszczepionkowych jest odra. To wirus wyjątkowo groźny, ponieważ jest w stanie utrzymać się w pomieszczeniu kilka godzin i zarażać osoby, które nie miały osobistego kontaktu z zakażonym. Sama choroba, choć ostra w przebiegu, nie jest groźna dla życia. Za to jest śmiertelnie niebezpieczna, jeśli chodzi o powikłania. Może powodować zapalenie krtani, wątroby, mózgu a nawet śmierć. Do niedawna odra była charakterystyczna dla krajów rozwijających się, w których medycyna nie jest na zaawansowanym poziomie. Jednak teraz, dzięki ruchom antyszczepionkowym zaczyna wracać do krajów rozwiniętych.
Szczepienia w wielu krajach zachodniej Europy, w tym w Niemczech, nie są obowiązkowe. Niemcy borykają się z epidemią odry. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w tym państwie zaraziło się ok 1000 osób. Są ofiary śmiertelne. Jak alarmują niemieccy specjaliści sytuacja w kraju jest najgorsza od dekady. Brak obowiązkowych szczepień w USA spowodował, że tam także można mówić o epidemii odry. Amerykański pediatra Tim Jacks wydał list otwarty, w którym ostrzegał przed brakiem szczepień i tłumaczył, jakim zagrożeniem dla rówieśników są nieszczepione dzieci. Rozprzestrzenianie się wirusa odry można powstrzymać przy odpowiednio wysokim odsetku osób zaszczepionych, to jest minimum 95 % w każdym roczniku.
Co w Polsce?
Ruch antyszczepionkowy przyszedł do kraju z Zachodu. W ubiegłym roku, w Polsce zanotowano 110 przypadków zachorowań na odrę. Ze względu na zaognioną sytuację epidemiologiczną na świecie i w Europie, rząd RP zadecydował o obowiązkowych szczepieniach ochronnych. W Polsce zagadnienie reguluje art. 17 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, a także wydane (na jego podstawie) rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011 roku w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych, tu m.in. odry. Zatem rodzice odmawiający zaszczepienia dziecka powinni się liczyć z konsekwencjami prawnymi swojej decyzji.
Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w 2012 roku 5 000 rodziców odmówiło szczepienia swoich dzieci, w 2013 roku było to już 7 200 osób, natomiast w 2014 aż 12 700. W wyniku tej tendencji zaczynają powracać choroby zakaźne, które wydawały się już od dawna niegroźne. Przykładowo, wg informacji powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych dla województwa mazowieckiego w pierwszym półroczu 2014 roku, rodzice podawali następujące powody odmowy szczepień:
51 osób (2,4%) – odrębności kulturowe, religijne lub etniczne, 90 osób (4,3%) – wpływ środowisk propagujących medycynę alternatywną,
710 osób (33,5%) – wpływ ruchów antyszczepionkowych, 49 osób (2,3%) – przeciwwskazania zdrowotne, 1220 osób (57,5%) – inne, nieokreślone przyczyny.
Jakie procedury dla antyszczepionkowców?
Jak wynika z ustawy o chorobach zakaźnych i kodeksu wykroczeń, rodzice uchylający się od obowiązku szczepienia powinni się liczyć z karami finansowymi w wysokości grzywny od 1500 do 2500 zł (na Pomorzu) za dziecko. System zakłada, że nie chodzi o to aby rodziców karać, ale nakłaniać do szczepień swoich dzieci. Na początku przychodnia telefonuje lub wysyła list, aby rodzice zgłosili się do szczepienia. Później, gdy forma wezwań nie pomaga, ZOZ powiadamia inspektora sanitarnego, który wysyła upomnienie. Jeżeli to nie pomoże, wszczyna się tryb egzekucyjny, celem przymuszenia na podstawie wyroku sądowego. Do sądu pozywa nas Sanepid, na podstawie danych przesłanych przez punkt szczepień
Dalsze sankcje: nieszczepione dzieci nie będą przyjmowane do przedszkoli?
W Krakowie, Poznaniu i Gdańsku pojawił się projekt uchwały zakazujący przyjmowania nieszczepionych dzieci do przedszkoli publicznych.
– Tylko szczepione dzieci powinny być przyjmowane do samorządowych żłobków i przedszkoli – uważa radna Gdańska, Beata Dunajewska.
Podobne poglądy ma krakowski radny, Łukasz Wantuch, który chciałby, żeby rodzicom oraz dyrektorom przedszkoli i żłobków przypomniał o tym prezydent miasta Krakowa. W tej sprawie złożył projekt uchwały, wg której dyrektorzy edukacyjnych placówek publicznych mieliby wymagać od rodziców dzieci kart szczepień. Opinia publiczna zawrzała. Przeciwnicy pomysłu powołują się na konstytucyjne prawo powszechnego dostępu do nauki, czyli Art. 70 Konstytucji. Stanowi on, że każdy ma prawo do nauki, a nauka do 18 roku życia jest obowiązkowa.
– Władze muszą zapewnić powszechny i równy dostęp do szeroko rozumianego wykształcenia, także wczesnoszkolnego. Ograniczenia w konstytucyjnych prawach i wolnościach mogą być wprowadzane wyłącznie w formie ustawowej, a nie na mocy uchwały rady miasta czy gminy – twierdzą prawnicy.
Z drugiej strony buntują się rodzice dzieci szczepionych.
– Tzw. środowiska antyszczepionkowe mają prawo nie szczepić swoich dzieci, ale nie mają prawa powiększać ryzyka zachorowań innych dzieci. Chodzi o to aby korzystając ze swoich praw nie szkodzić innym – wypowiada się na forum dla TVN24 jeden z rodziców.
Czy grozi nam epidemia?
Na razie nie, ale każdy kolejny przypadek w Polsce powinien niepokoić. Na odrę nie ma leku, a przebieg tej choroby jest trudny do przewidzenia. W około 30% przypadków daje powikłania, takie jak zapalenia płuc czy zapalenie mózgu. Część tych powikłań ujawnia się dopiero w okresie dojrzewania.
Polska jest w dość dobrej sytuacji. Mamy ponad 98% zaszczepionych dzieci i młodzieży do 18 lat. Niestety, ostatnio te wskaźniki ulegają pogorszeniu. Szacuje się, że około 1% dzieci, czyli 3,5 tys., z przyczyn zdrowotnych nie mogło dostać szczepionki, a drugie tyle jest nieszczepione z powodu działań ruchów antyszczepionkowych. To daje ok. 7 tys. niezaszczepionych rocznie. Po pięciu latach to już 35 tys. Te dzieci są narażone na zachorowanie, a jeśli znajdą się w większej grupie, wybuchnie epidemia. Nie ma dokładnego rejestru niezaszczepionych dzieci. Dlatego każdy wzrost liczby zachorowań jest dla społeczeństwa niebezpieczny.
Foto: Flickr (lic. CC)