Wielu Polaków planujących wyjazd do Wielkiej Brytanii pragnie – razem ze swoim adresem zamieszkania – zmienić też meldunek swoich pupili. Przed podjęciem ostatecznej decyzji o emigracji warto nie tylko zadbać o to, aby zwierzak na miejscu czuł się komfortowo, ale i przekalkulować swoje możliwości finansowe i do planu budżetu doliczyć koszty wyżywienia czy wizyt u weterynarza. Obligatoryjnie też należy zapoznać się z warunkami na jakich na Wyspy można wwieźć psa, kota czy fretkę.
O ile weekendowy wypad z tłocznej Warszawy na Mazury nie sprawia większych kłopotów, o tyle zagraniczna podróż w towarzystwie czworonoga to niezłe wyzwanie planistyczne. A dokładniej – duża ilość formalności, sporo nerwów i konieczność dokładnego kontrolowania czasu. W przypadku wyjazdu ze zwierzakiem do Wielkiej Brytanii – ewentualny zakup klatki, zaopatrzenie się w solidny zapas karmy i obowiązkową rację wody to pikuś w porównaniu z formalnościami, które należy przed taką ekspedycją wypełnić. Owszem, przepisy dotyczące przewozu zwierząt na terenie UE zostały złagodzone i obowiązkowe badania krwi (na które należało czekać kilka miesięcy) czy odpchlenie to już przeszłość. Mimo to, punktów do zaliczenia jest dużo, a plan działania dobrze jest opracować na długo przed zarezerwowaniem biletów na prom, przejazd Eurotunelem czy przelot.
Bez czego nasz pupil nie wjedzie do UK?
* mikrochip
* aktualne szczepienie przeciw wściekliźnie
* paszport
* profilaktyka przeciwko tasiemcowi (tylko u psów)
Dodatkowo – wwóz psów, których rasa uznawana jest w Anglii za agresywną jest zabroniony. Niedozwolone rasy to: dog argentyński, fila brasileiro, tosa-inu i pitbull terrier. Przepis ten dotyczy także psów będących mieszankami ras uznanych za agresywne.
Jaka jest kolejność działań?
Pierwszym krokiem jest obowiązkowa wizyta u weterynarza, który wszczepi zwierzakowi mikrochip, czyli rodzaj elektronicznego tatuażu. Zabieg jest prosty i praktycznie bezbolesny dla futrzaka – lekarz wstrzykuje pod skórę (w okolicach karku) pupila kapsułki z układem elektronicznym zawierającym zakodowany, indywidualny numer (kombinacja 15 cyfr). Mikrochip reaguje na fale radiowe wysyłane przez specjalny czytnik i pozwala na identyfikację zwierzaka. Koszt zabiegu w Polsce wynosi średnio kilkadziesiąt złotych. Warto pamiętać o organizowanych w większych miastach, cyklicznych akcjach bezpłatnego chipowania zwierząt.
Równolegle do chipowania (najlepiej w dniu wykonania zabiegu) należy w lecznicy weterynaryjnej wyrobić pupilowi paszport. Jest on ważny w krajach UE oraz w Norwegii, Szwajcarii, Monako, Liechtensteinie, Andorze, Watykanie i Islandii. Uprawniony weterynarz musi (w odpowiednie rubryki dokumentu) wpisać datę ostatniego szczepienia na wściekliznę, datę oraz numer mikrochipa oraz (później) nanieść adnotację potwierdzającą przeprowadzone leczenie przeciwko tasiemcowi (obowiązkowe jedynie w przypadku psów jadących do UK).
Trzeci etap to szczepionka przeciwko wściekliźnie. Zastrzyk musi być wykonany w dniu implantacji mikrochipa lub później. Jeżeli jest to pierwsze szczepienie zwierzaka starszego niż trzy miesiące – zabieg uzyskuje ważność dopiero po upływie 21 dni od jego wykonania. Jeśli pupil był już wcześniej szczepiony w regularnych odstępach, zastrzyk uzyskuje ważność w dniu podania dawki przypominającej. Niezależnie od przypadku – data szczepienia nie może być wcześniejsza od daty implantacji mikrochipa. Jeśli nie dostosujemy się do tego przepisu – weterynarz nie będzie mógł nam wydać świadectwa ostatniej iniekcji ani umieścić stosownej informacji w paszporcie pupila. Jeśli zwierze zostało zaszczepione przed chipowaniem – iniekcja i tak musi zostać powtórzona. Ze względu na dbałość o zdrowie pupila, weterynarz będzie mógł ponowić szczepienie dopiero po trzech tygodniach od ostatniej zastrzyku.
Następnie, na 1-5 dni (maksymalnie 120, minimalnie 24 godziny) przed planowanym wjazdem do Wielkiej Brytanii pies (właściciele kotów czy fretek są zwolnieni z tego obowiązku) musi zostać odrobaczony. Zabieg należy przeprowadzić preparatem zawierającym praziquantel lub inną substancję czynną wykorzystywaną w profilaktyce przeciwko tasiemcom. Informacja o odrobaczaniu musi też zostać odnotowana w paszporcie pupila. Jeśli zwierze nie zostanie odrobaczone lub jeśli zabieg zostanie przeprowadzony w złym terminie lub przy pomocy preparatu o niepotwierdzonym działaniu – nie wjedzie do Wielkiej Brytanii.
Na 24 godziny przed wyjazdem upoważniony do tego weterynarz powinien nanieść w IX sekcji paszportu adnotację potwierdzającą, że pupil jest zdrowy, a daleka podróż nie będzie miała negatywnego wpływu na jego kondycję.
Bezpieczna podróż
Niezależnie od tego, jaki środek lokomocji wybierzemy – musimy pamiętać, że tak długa podróż to dla zwierzaka spore obciążenie. Teoretycznie najlepszy rozwiązaniem jest wspólny lot samolotem. Niestety, przewoźników lotniczych działających bezpośrednio na linii PL-UK i oferujących możliwość transportu futrzaków jest jak na lekarstwo, a ich usługi są bardzo drogie. Dlatego też większość osób planujących taką eskapadę decyduje się na skorzystanie z pomocy firm specjalizujących się w przewozie zwierzaków lub samodzielnie siada za kółkiem.
Nawet jeśli nasz zwierzak dał się dotąd poznać jako szczególny fan wojaży – dobrze jest brać poprawkę na ilość czekających nas kilometrów i zapewnić mu jak najlepsze warunki. Zapas karmy i wody, ukochane zabawki czy (zwłaszcza w przypadku małych zwierząt) klatka to absolutna podstawa. Warto zastanowić się nad podaniem milusińskiemu (jeszcze przed wyjazdem) neutralnych dla jego zdrowia, zalecanych w takich sytuacjach przez weterynarzy środków uspokajających.
W przypadku przejazdu Eurotunelem będziemy mogli towarzyszyć naszemu futrzakowi, jednak kiedy trasę z Europy kontynentalnej do Anglii przyjdzie nam pokonać na pokładzie promu – piesek czy kotek spędzi ten czas samotnie we wnętrzu samochodu zaparkowanego pod pokładem statku. Dwugodzinny rejs w stalowej puszce auta może być dla pupila stresujący. Tak samo zresztą, jak spotkanie z obsługą portu, która będzie chciała sprawdzić jego paszport. Dobrze jest oszczędzić zwierzakowi nerwów i – jeszcze przed wyjazdem z Polski – poprosić weterynarza o środek uspokajający o dodatkowym działaniu nasennym.
foto: lic. CC (Flickr)