in ,

Pożar katedry Notre-Dame. Miliarderzy deklarowali hojne wsparcie, nie wpłacili ani centa

Gdy dwa miesiące temu wybuch pożar Notre-Dame, miliarderzy prześcigali się w deklaracjach finansowego wsparcia. Możni tego świata obiecywali przekazać na odbudowę katedry (w sumie) 850 milionów euro. Do tej pory nie wpłacili ani centa. Jak się tłumaczą?

Do tej pory na odbudowę Notre-Dame wpłacono około 80 milionów euro. Znakomita część z datków została przekazana przez Amerykanów, wpłacających pieniądze na rzecz organizacji charytatywnej Friends of Notre Dame. To niespełna 10 procent kwoty, którą na rzecz odbudowy katedry mieli wpłacić miliarderzy.

Pierwszy był Francois Pinault, właściciel takich marek, jak Gucci czy Saint Laurent. Biznesmen zadeklarował wpłatę 100 milionów euro jeszcze kiedy z pożarem walczyli strażacy. W ślad za nim poszedł Patrick Pouyanne. Dyrektor generalny naftowego potentata Total też chciał wpłacić sto milionów euro. Po 200 milionów euro mieli wpłacić z kolei Bernard Arnault (dyrektor generalny firmy, która zarządza markami Louis Vuitton czy Dior) czy Fundacja Bettencourt (należy do niej słynny L’Oreal).

Gorliwość miliarderów początkowo spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Potem – zaczęła budzić wątpliwości. Część opinii publicznej doszła do wniosku, że bogacze nie deklarują wsparcia z troski czy dobroci serca, ale po to, by poprawić wizerunek. Swoista licytacja o to, kto da więcej zaczęła być utożsamiana z niezdrową rywalizacją. Pojawiły się też głosy, że deklarujący wysokie wpłaty miliarderzy liczą na odpisy podatkowe czy próbują sobie w ten sposób wykupić miejsce w historii (choćby pod postacią zabytkowych tablic, które miałyby być umieszczone w katedrze jako wyraz wdzięczności dla najhojniejszych darczyńców).

Tyle tylko, że – jak dotąd – na deklaracjach wpłat się skończyło. Jak przyznał sekretarz prasowy świątyni, Andre Finot, „na odbudowę Notre-Dame wielcy potentaci nie wpłacili ani centa”. Dlaczego? Zdaniem Finota, miliarderzy chcą dokładnie wiedzieć, na co zostaną przeznaczone ich pieniądze. „Nie chcą po prostu płacić robotnikom” – twierdzi sekretarz prasowy Notre-Dame.

Tymczasem, od pożaru (ogień wybuchł 15 kwietnia), w świątyni pracuje ponad 150 osób, głównie robotników. Ich wypłaty zostaną sfinansowane ze zbiórek zorganizowanych przez wspomnianą już Friends of Notre Dame. Organizacja ma na dniach przekazać na rzecz świątyni pierwszy czek, opiewający na 4 miliony dolarów.

Dziennikarze Associated Press skontaktowali się z przedstawicielami miliarderów, którzy deklarowali hojne wsparcie na rzecz odbudowy Notre-Dame. Bogaczy zapytano o to, czy wycofali się ze wcześniejszych obietnic. W odpowiedzi usłyszano, że miliarderzy nadal mają zamiar sfinansować odbudowę i remont katedry, ale (z różnych powodów) jeszcze nie w tej chwili. Rzecznik Francois Pinaulta tłumaczył się opóźnieniem w realizacji kontraktów. Przedstawiciele Bernarda Arnaula wyjaśnili, że płatności będą „dokonywane w miarę postępu prac”. Z kolei z oficjalnego oświadczenia The Bettencourt Schueller Foundation wynika, że pieniądze zostaną wpłacone, jeśli darczyńcy uzyskają pewność, że ich darowizna zostanie przeznaczona na wsparcie „rzemiosła artystycznego”.

Tymczasem w sobotę (15 czerwca), w kaplicy za prezbiterium zostanie odprawiona msza święta – pierwsza od pożaru Notre-Dame. W nabożeństwie, ze względów bezpieczeństwa, weźmie udział niewielka liczba osób. Jak przyznał Franck Riester, francuski minister kultury, robotnikom udało się zabezpieczyć świątynię od zewnątrz, jednak na poziomie sklepienia konstrukcja wciąż jest bardzo krucha. Samo sklepienie może w każdej chwili runąć.

 

Foto: https://www.maxpixel.net/Gothic-Paris-Cathedral-Statue-Notre-Dame-Gargoyle-4247494

Dodaj komentarz

Polska: pijany 49-latek jeździł czołgiem po ulicach

Niedziela nad rzeką, czyli River Festival w Chatham