Pięciu Polaków ze Stoke-on-Tren najpierw zostało wyrzuconych z pubu za hałaśliwe zachowanie i wszczynanie burd. Następnie mężczyźni udali się na Hanley Bus Station, gdzie zaatakowali dwóch ochroniarzy i pasażera. Jeden z napastników wykrzykiwał rasistowskie groźby.
Do zajścia doszło 10 marca ubiegłego roku. Jan M., Jakub M., Tomasz M., Martin S. i Dawid Sz. udali się do pubu w Hanley (Stoke-on-Trent). Z lokalu zostali wyrzuceni za wszczynanie burd i hałaśliwe zachowanie.
Następnie udali się na Hanley Bus Station, gdzie na oczach podróżnych zaatakowali dwóch ochroniarzy i pasażera. Najbardziej agresywny z mężczyzn, 25-letni Tomasz M., miał krzyczeć do jednego z ochroniarzy: „Polacy pozbędą się z kraju muzułmanów”. Jego towarzysze początkowo próbowali go powstrzymać, ale po chwili dołączyli do agresora.
Część ze świadków – pasażerów czekających na dworcu – uciekła z Hanley Bus Station. Jak ustalił oskarżyciel, Bernard Linnemann, Tomasz M. najpierw zaatakował ochroniarza, kopiąc go i zadając mu ciosy. Następnie, gdy skatowany mężczyzna opadł nieprzytomny na ławkę, Tomasz M. dołączył do Jakuba M. i Martina S., którzy zaatakowali kolejną ofiarę. Przez cały czas Tomasz M. wykrzykiwał rasistowskie pogróżki.
W trakcie rozprawy Tomasz M. przyznał się do motywowanego rasizmem ataku, jego towarzysze przyznali się z kolei do aktów przemocy.
Adwokat Tomasza M. tłumaczył, że mężczyzna przyjechał do Wielkiej Brytanii ze swoim bratem bliźniakiem (mieli wówczas po 16 lat). Podkreślił też, że jego klient jest ojcem 10-miesięcznego dziecka. Obrońca zaznaczał również, że Tomasz M. bardzo wstydzi się wybryku i że skazanie go na karę więzienia byłoby bardzo dotkliwe z uwagi na wiek jego dziecka.
Z kolei adwokat Jakuba M. wyjaśniał, że jego klient pracuje na nocne zmiany, a w dzień opiekuje się córką i dwójką przybranych dzieci. Obrońca argumentował, że jeśli Jakub M. zostanie skazany na karę więzienia, jego partnerka nie będzie mogła podjąć pracy.
Reprezentująca interesy pozostałych osób biorących udział w zdarzeniu adwokat tłumaczyła, że jej klienci nie odegrali znaczącej roli w incydencie.
Postanowieniem sądu w poniedziałek (18 lutego) 25-letni Tomasz M. usłyszał wyrok 18 miesięcy pozbawienia wolności. 29-letni Jan M., 25-letni Jakub M., 26-letni Martin S. oraz 25-letni Dawid Sz. Zostali skazani na 15 miesięcy.