Trzynaście osób zostało aresztowanych podczas sobotniego antyimigranckiego marszu w Dover.
Do ochrony demonstracji zaangażowano dodatkowych funkcjonariuszy policji, w tym kilku na koniach, w obawie przed powtórzeniem gwałtownych starć ze styczniowej demonstracji, o której wielokrotnie pisaliśmy.
Funkcjonariusze zastosowali uprawnienia do tymczasowego zatrzymania i przeszukania osób, a także pojazdów w poszukiwaniu broni ofensywnej i niebezpiecznych przedmiotów.
Jeden mężczyzna został aresztowany pod zarzutem posiadania broni ofensywnej. Trzech mężczyzn, którzy przybyli do Dover aresztowano w związku z poprzednim protestem.
Grupy skrajnej prawicy dotarły do stacji Dover Priory i rozpoczęły swój marsz krótko po 13.
Drogi były zamknięte przez policję, co spowodowało znacznie utrudnienia w ruchu dla kierowców, podczas gdy służby eskortowały marsz do doków.
Policja była w stanie utrzymać protest w dokach, zachowując grupy przeciwnych interesów z daleka od siebie. Porządek był przez cały czas zachowany. Poziom przemocy zaistniały w styczniu nie był tym razem widoczny, choć zdarzyło się kilka nieprzyjemnych incydentów.
Marsz anty-faszystów był przesuwany wzdłuż miejskich dróg tak, aby obie demonstracje nie miały szans się spotkać. Przeciwnicy skrajnej prawicy wykrzykiwali hasła poparcia dla przybywania uchodźców do UK. Niektórzy demonstranci posiadali transparenty z napisem „Nie dla rasizmu” i hasłami zapraszającymi uchodźców do Wielkiej Brytanii. Anty-faszyści organizowali również zbiórkę darów dla uchodźców i specjalny transport z Dover do Calais.
Barclays Bank został zamknięty, mimo rekomendacji policji, że może pozostać otwarty.
Policja eskortowała demonstrantów ze skrajnej prawicy przez miasto w kierunku portu.
Minięcie garaży przy Folkestone Road zakończyło się serią gwałtownych starć podobnych do protestu w styczniu.
Kilka ulic i dróg dojazdowych do autostrady A2 musiało zostać zamkniętych na czas protestu.
Policja Kent twierdzi, że wyciągnęła wnioski z wydarzeń w styczniu.
Neil Jerome, asystent szefa policji, powiedział: „Jesteśmy w stanie wprowadzić kompleksowy system operacji policyjnych zabezpieczających miasto i jego mieszkańców, ale to, czego nie możemy zagwarantować to to, że nie będzie żadnych problemów”.
Prawie 40 osób zostało już aresztowanych w związku z wydarzeniami 30 stycznia.
Do tej pory 16 osób zostało oskarżonych o różnego typu przestępstwa i 21 wyszło za kaucją z zakazem wstępu do Dover.
Funkcjonariusze nałożyli również obowiązki na organizatorów i protestujących pod względem ustalenia bezpiecznej trasy i terminu marszu.
Policja za każdym razem będzie korzystać z uprawnień do zatrzymania i przeszukiwania osób i/lub pojazdów na okoliczność posiadania broni ofensywnej lub niebezpiecznych przedmiotów. Na czas protestów wprowadzony został zakaz zasłaniania twarzy, a każdy, kto nie dostosuje się do wymogu zostanie wezwany do usunięcia osłony, jeżeli uzna się, że nosi ją, aby ukryć swoją tożsamość.
Wielu mieszkańców w mieście wezwało policję do wprowadzenia zakazu kolejnych protestów, po tym jak musieli zapłacić ze swoich podatków za zniszczenia spowodowane przez styczniową demonstrację.
Kolejny protest zaplanowano na sobotę, 23 kwietnia. Być może będzie on wymagał czasowego zamknięcia A20.
Kierowcy powinni planować swoje podróże i dać sobie dodatkowy czas na przejazd.
Foto: independent.co.uk