Z badań CBOS-u przeprowadzonych w 2011 roku wynika, że ponad połowa (54%) Polaków wierzy w choć jeden przesąd. Czyli, mimo postępu naukowego, technologicznego, powszechnego dostępu do wiedzy, w XXI wieku nadal lubimy karmić się irracjonalnymi wierzeniami…
Coraz większy dostęp do informacji, pęd do wiedzy i kult racjonalnego myślenia, to znak dzisiejszych czasów. Badania opinii społecznej pokazują jednak, że w coraz bardziej zracjonalizowanym świecie wiara w przesądy w Polsce jest wciąż żywa, a praktykowane zwyczaje, których rozum nie obejmuje, a które odbierane bywają jako przynoszące szczęście lub pozwalające uniknąć pecha, są wśród Polaków dość powszechne.
Trochę faktów
Z badań wynika, że wiara w przesądy zależy od wieku, płci, wykształcenia, statusu majątkowego, społecznego i miejsca zamieszkania (miasto – wieś). Im wyższe mamy wykształcenie i większe zarobki, tym bardziej racjonalne myślenie. Za to mieszkańcy wsi i średniej wielkości miast są bardziej przesądni od ludzi żyjących w wielkich aglomeracjach. Ludzie młodsi są skłonni wierzyć w przesady w stopniu dużo mniejszym, niż starsi. Są one najbardziej popularne wśród osób w przedziale wiekowym od 45 do 54 lat. Kobiety są bardziej przesądne niż mężczyźni. Co ciekawe, okazuje się, że religijność Polaków nie przeszkadza w przesądności. Zdeklarowani katolicy przyznają się dużo częściej do wiary z przesądy, niż ludzie niewierzący.
Ranking „szczęśliwych” i „pechowych” przesądów
Badania pokazują, że przesądy mają swoją popularność. Najpowszechniejsze jest „trzymanie kciuków”. Co trzeci ankietowany Polak wierzy, że to działa. Co czwarty uważa, że spotkanie kominiarza przyniesie mu szczęście. Prawie połowa badanych znajdując monetę, chuchnie w nią na szczęście.
Wśród zdarzeń wróżących niepowodzenie, najpowszechniejsze są stłuczenie lustra oraz czarny kot przebiegający drogę – wierzy w nie co czwarty respondent. Co piąty za znak szczęścia uzna znalezienie czterolistnej koniczyny i przynoszące pecha podawanie ręki przez próg. Co szósty wierzy w negatywną moc trzynastki, co dziewiąty w szczęśliwą siódemkę. Także co dziewiąty badany pilnuje, by rano nie wstawać z łózka lewą nogą.
Optymizm i pesymizm
W szczęśliwe i pechowe znaki losu wierzy co trzeci badany. Jednak, okazuje się, że w większym stopniu chcemy wierzyć w przesądy przynoszące szczęście, niż w te, które uznajemy za zły omen.
A w praktyce?
Okazuje się, że my, Polacy, praktykujemy zabobonne czynności nawet wówczas, gdy nie wierzymy w ich działanie. Lubimy „trzymać kciuki”, „nie zapeszać”, odpukiwać w „niemalowane”. Łapiemy się za guzik widząc kominiarza i wrzucamy monety do fontann, wypowiadając życzenia. Przysiadamy, gdy wracamy się do domu i nie stawiamy butów na stole, żeby się nie kłócić. Nadal uważamy, że w piątek trzynastego trzeba mieć się na baczności. Nie przechodzimy pod drabiną, cofamy się na widok czarnego kota. Panie unikają stawiania torebek na podłogach i noszą pieniądze w czerwonych portfelach. Lubimy także talizmany, które mają przynosić nam szczęście.
Wiara w przesądy jest w Polsce silna, a ich praktykowanie niemal powszechne. Szereg przesądnych zachowań wykonujemy, niekoniecznie wierząc w ich magiczną moc. Przesądy towarzyszą nam od dziecka. Przejmujemy, jako swoisty element naszej kultury. Co ciekawe, ani wiara w dobry czy zły omen, ani praktykowanie zabobonnych zwyczajów nie przeszkadza Polakom w deklarowaniu głębokiej wiary religijnej i uczestniczeniu w praktykach kościelnych. Osoby praktykujące religijnie kilka razy w tygodniu zdecydowanie częściej przyznają się do wiary w szczęśliwe i pechowe znaki losu, niż osoby niepraktykujące, a także częściej niż inni deklarują stosowanie wielu przesądnych zwyczajów.
Dlaczego tak jest? Może lubimy ubarwić sobie nudną i trudną rzeczywistość dnia codziennego? Tłumaczyć niewyjaśnione zdarzenia irracjonalnym pechem? Albo wierzyć w talizmany, szczęśliwą koniunkturę gwiazd i liczb? Dlaczego wierzymy we wróżby, horoskopy, przepowiednie? Może ta szczypta magii ubarwia nam rutynę dni? Daje jakąś namiastkę poznania tego, co niepoznawalne i nadzieje na lepszy los? Pozostawiam te pytania bez odpowiedzi.