21-letni student z Newcastle dobitnie pokazał, jak absurdalnie wysokie są koszty podróżowania po UK transportem publicznym. Wystarczyła kreatywność, otwartość na przygody i drobna kalkulacja!
Brytyjski transport publiczny jest – patrząc z perspektywy portfela podróżującego – jednym z najdroższych w Europie. Niestety, wysoka cena nie idzie w parze z jakością. W opublikowanym w 2010 roku raporcie (sporządzonym przez niemiecki automobilklub ADAC), oceniającym komunikację w 23 europejskich miastach na podstawie takich wartości, jak ceny biletów czy czas przejazdów, Londyn znalazł się na odległym 20. miejscu. Lata mijają, a w temacie podróżowania po UK niewiele się zmienia. Usługi transportu publicznego dalej są drogie. A raczej – absurdalnie drogie! Mimo to mieszkańcy Wielkiej Brytanii wciąż spędzają sześć razy więcej czasu w pociągach niż mieszkańcy innych krajów Wspólnoty. A można inaczej…
Udowodnił to 21-letni mieszkaniec Newcastle, Joe Furness. Brytyjski student obliczył, że za przejazd pociągiem ze swojego rodzinnego miasta do Londynu musiałby zapłacić aż £78,50 (stawka dotyczy biletu zniżkowego, na przejazd poza godzinami szczytu!). Niemile zaskoczony wysoką ceną biletu Furness postanowił sprawdzić inne opcje.
Okazało się, że gdyby z Newcastle do Londynu wybrał się przez Minorkę, zaoszczędziłby £40! Jak to możliwe? Oto kalkulacja:
* przelot z Newcastle na Minorkę – £15,99,
* wynajęcie samochodu na Minorce – £7,50,
* drinki na słonecznej plaży – £4,
* przelot z Minorki do Londynu – £10,99,
Całkowity koszt podróży i 12-godzinnego pobytu w Hiszpanii: £38,48.
Grzech nie skorzystać! Co ciekawe, Joe Furness w rozmowie z The Independent przyznał, że już wcześniej zdarzyło mu się oszczędzać w podobny sposób na podróżach. Jakiś czas temu dostał się z Newcastle do Manchesteru przez… Szwajcarię. Podróż kosztowała go o £20 mniej niż w przypadku podróży bezpośredniej.