Lider partii UKIP wywołał kolejną burzę. Tym razem zabrał głos w kwestii prawa zakazującego dyskryminacji rasowej w miejscu pracy. Farage uznał te przepisy za nieaktualne.
Kontrowersyjny polityk w trakcie rozmowy ze stacją Channel 4 oświadczył, że każdy brytyjski pracodawca powinien móc dowolnie decydować o tym, jakiej narodowości osoby chce zatrudniać. „Uważam, że powinna istnieć możliwość wybrania pracownika ze względu na jego narodowość” podkreślił. Jego słowa spotkały się szeroką krytyką w mediach i z oburzeniem ze strony politycznych przeciwników.
W odpowiedzi na słowa kontrowersyjnego eurosceptyka, który kolejny raz stwierdził, że rasizm na rynku pracy w Wielkiej Brytanii nie istnieje, labourzysta Sadiq Khan stwierdził: „Kiedy moi rodzice przeprowadzili się do Londynu, wszędzie wokół widzieli napisy 'Nie dla czarnych, nie dla psów, nie dla Irlandczyków’. To, co postuluje UKIP to powrót do tamtych czasów”.
Khan zauważył także, że to, że udało się względnie zdusić problem dyskryminacji rasowej na Wyspach jest – między innymi – efektem wprowadzenia praw, które Farage uznaje dziś za niepotrzebne.
To nie pierwsze – i zapewne nie ostatnie – kontrowersyjne wystąpienie polityka. Obserwując przebieg jego kariery trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że bazuje ona nie na merytorycznych postulatach, a na populistycznych sloganach wypowiadanych w celu ściągnięcia uwagi mediów. Taktyka działa, czego dowodem jest choćby ten i wiele innych, poświęconych europarlamentarzyście artykułów.
foto: Flickr (lic. CC)