To (miejmy nadzieję) ostatnia w tym roku zapowiedź armagedonu. Autorem przepowiedni jest słynny Nostradamus. Współcześni interpretatorzy centurii XVI-wiecznego filozofa, matematyka i proroka twierdzą, że to właśnie dzisiaj, 25 listopada, nastąpi zagłada ludzkości.
„Przez Hesperię i Insubrię / Ogień na statku, plaga i zniewolenie / Merkury w Strzelcu / Saturn zajdzie” – to właśnie ten czterowiersz jest punktem odniesienia dla badaczy i miłośników enigmatycznych zapisków Nostradamusa. Według nich, to właśnie dzisiaj wymienione w wizji planety przybierają kluczowy układ, a w Hesperii i Insubrii (a więc w Rzymie lub Watykanie) rozpęta się piekło. Najprawdopodobniej chodzi o wielki, naturalny kataklizm, który zapoczątkuje trwającą 27 lat trzecią wojnę światową.
Zacznie się od pożaru, trzęsienia ziemi lub erupcji wulkanu. Po tym nastąpi atak Wielkiego Talibanu, czyli porozumienia Chin z krajami islamskimi. Połączone siły zmiażdżą Europę, a w konsekwencji ich szarży zginie 6 miliardów ludzi. Ocaleje garstka. Ale nie na długo, bo w 2076 – jak zapowiedział średniowieczny mnich, św. Beda Czcigodny – nastąpi finalna apokalipsa.
Nie pozostaje więc nic innego, jak oddać się hucznej celebracji ostatnich godzin świata, jaki znamy. Można też zaufać naukowcom, którzy przewidują, że – z przyczyn, nazwijmy to, naturalnych – koniec świata nastąpi za minimum 5 miliardów lat. Wtedy właśnie Słońce zamieni się w czerwonego olbrzyma, a najbliższe mu planety – narażone na działanie wysokich temperatur – po prostu wyparują. Cytując klasyka: „Nie będzie niczego”…
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=EJzuc8SsDFA”]
Foto: YouTube (print screen)