Po tym, jak światowe tytuły opublikowały wstrząsające zdjęcie wyrzuconego na turecki brzeg ciała małego Syryjczyka – do Camerona apelowali nawet przedstawiciele jego partyjnego obozu. Prośby, aby premier Wielkiej Brytanii bardziej zaangażował się w sprawę kryzysu emigracyjnego spełzły na niczym.
David Cameron oznajmił, że nie chce, by Wielka Brytania przyjęła więcej uchodźców. Premier podtrzymał też wcześniej wyrażoną opinię, że ważniejsze od otwierania granic przed uciekinierami jest skupienie się na zaprowadzeni pokoju i zapewnieniu stabilizacji w krajach ogarniętych wojną. Jego słowa i zdecydowana postawa spotkały się z krytyką zarówno opinii publicznej, jak i części z polityków.
Wielka Brytania robi za mało?
Wśród krytyków postawy Camerona znaleźli się między innymi specjalny przedstawiciel sekretarza generalnego ONZ ds. migracji Peter Sutherland, komisarz Rady Europy do spraw praw człowieka Nils Muiżnieks oraz deputowana torysów Nicola Blackwood. Premiera publicznie oskarżano o brak empatii oraz zwracano uwagę, że – jeśli Cameron nadal chce renegocjować warunki traktatu regulującego stosunki między Wielką Brytanią i Unią Europejską – powinien lepiej współpracować z władzami krajów członkowskich. Przytaczano też dane, według których od marca zeszłego roku w Wielkiej Brytanii azyl znalazło jedynie 216 osób znajdujących się w sytuacji bezpośrednio zagrażającej życiu.
Niezadowoleni z postawy premiera obywatele masowo podpisują petycje na rzecz przyjęcia większej liczby imigrantów. W związku z tym, że apel ten poparło ponad 100 tysięcy sygnatariuszy – parlament brytyjski będzie najprawdopodobniej zmuszony do podjęcia debaty na temat uchodźców i imigrantów.
Foto: Flickr (lic. CC)