Home Office zostało oskarżone o traktowanie urodzonych w UK dzieci imigrantów jako dodatkowe źródła dochodu. Działaczy oburzają między innymi wysokie opłaty, które dzieci imigrantów muszą ponosić za uzyskanie brytyjskiego obywatelstwa.
Na świat przyszły w Wielkiej Brytanii, w UK spędziły większość swojego życia, z Anglią, Szkocją czy Walią są bardziej związane niż z krajem, w którym urodzili się ich rodzice. Mimo to – cały czas muszą walczyć „o swoje”. A Home Office, jak uważają aktywiści, traktuje je jak dojne krowy.
Na wiecznym dorobku
Pokolenie rodziców wciąż jest na dorobku – wykonuje najsłabiej opłacane prace, mieszka w wynajętych domach, nie może pozwolić sobie na kupno własnego, a często, co 2,5 roku, musi odnawiać status (aby móc legalnie przebywać na Wyspach). Dzieci imigrantów – czy to urodzone już w UK, czy też takie, które do Wielkiej Brytanii przyjechały w wieku kilku lat – najmocniej odczuwają, że nie są u siebie. Mimo że swoje kraje rodzinne znają z wakacyjnego doskoku lub z opowieści mamy i taty.
Dzieci imigrantów nie mogą sobie pozwolić na szkolne wycieczki zagraniczne czy na pójście na studia – donosi między innymi „The Independent”. Muszą też płacić za uzyskanie obywatelstwa. A dokładniej – za każdy złożony wniosek. Opłata jest bezzwrotna i – jak przypominają aktywiści – zawyżona.
Rządowy przekręt
Kwestią opłat za uzyskanie brytyjskiego obywatelstwa zainteresował się już główny inspektor granic i imigracji. Jeśli porównać koszty – te, które musi ponieść osoba aplikująca i te rzeczywiste, które ponosi Home Office – sprawa wydaje się być czarno-biała.
£1,102 – tyle (od 6 kwietnia tego roku) należy zapłacić za uzyskanie brytyjskiego obywatelstwa dla osoby niepełnoletniej (poniżej 18. roku życia).
£372 – to koszty proceduralne; tyle Wielką Brytanię kosztuje przetworzenie jednego wniosku.
Na każdej aplikacji budżet brytyjski zarabia więc £730. Koszty uzyskania brytyjskiego obywatelstwa wzrosły w ostatnich latach – zauważa „The Independent”. W przypadku, gdy aplikacji jest odrzucana, osoba starająca się o obywatelstwo nie otrzymuje zwrotu pieniędzy.
Co jeszcze oburza działaczy to fakt, że w przypadku, gdy o obywatelstwo starają się rodzice dziecka w wieku co najmniej 10 lat, Home Office musi sprawdzić, czy potencjalny, przyszły Brytyjczyk ma „dobry charakter”. To jest uwłaczające – uważają aktywiści.
Dojne krowy i pazerny rząd
Amnesty International, prawnicy i działacze społeczni wezwali już rząd brytyjski do zniesienia części opłat związanych z procesem aplikowania o brytyjskie obywatelstwo dla dzieci. Amnesty International domaga się, aby ta opłata była dokładniej tej wysokości, co koszty administracyjne (a więc faktyczne koszty przetwarzania wniosku) i podkreśla, że żadnemu dziecku nie powinno się odmawiać prawa do obywatelstwa, wymuszając na jego rodzicach uiszczenie opłat, które przekraczają ich budżet. Aktywiści obawiają się, że takie traktowanie dzieci imigrantów – często urodzonych już w UK – przyniesie powtórkę z historii i stworzy kolejne „Pokolenie Windrush”.
Steve Valdez-Symonds, dyrektor programu Amnesty International UK ds. Uchodźców i praw imigrantów, powiedział: „Tego rodzaju polityka wykluczająca uniemożliwia dzieciom normalny start w dorosłe życie (…). Wiele z tych dzieci nawet nie wie, że nie są Brytyjczykami. Odkrywają to dopiero wtedy, gdy nie mogą jechać na szkolną wycieczkę zagraniczną (z powodu braku paszportu – dop. aut.) czy gdy nie mogą zaciągnąć pożyczki studenckiej”.
„Home Office traktuje tych ludzi jako bankomaty, jak dojne krowy” – podsumowuje Andrew Jordan, manager do spraw imigracji w Lewisham Refugee and Migrant Network. „Spotkałem się z dwiema, trzema osobami, które były zmuszone do prostytucji, a osiągnięte w ten sposób dochody przeznaczały na pokrycie opłat administracyjnych” – dodaje.
Z opłat za uzyskanie obywatelstwa można zostać zwolnionym. Aby tak się stało, wnioskodawca musi udowodnić, że nie posiada środków do życia. Imigranci niechętnie decydują się na ten krok z dwóch powodów. Po pierwsze – znaczna część z nich żyje skromnie, ale nie w ubóstwie. Po drugie – składający wnioski imigranci boją się, że ich rzekome, deklarowane ubóstwo zamknie im drogę do uzyskania wymarzonego obywatelstwa. Uważają, że Wielka Brytania nie będzie chciała nowego obywatela, który – mimo że spełnia wszystkie wymogi formalne, aby stać się Brytyjczykiem – jest zbyt biedny, aby zapłacić za wniosek.
Foto: @John O’Nolan, Flickr, lic. CC BY 2.0, https://www.flickr.com/photos/johnonolan/4791474391