„Teraz już wiadomo, dlaczego Nigel Farage tak gorąco namawiał do głosowania za Brexitem. To mu się po prostu opłaca” – czytamy w komentarzach pod publikacjami brytyjskich tytułów. Lokalni dziennikarze zwrócili dziś uwagę na to, że były lider UKIP dostał właśnie „podwyżkę”. Wszystko przez rekordowo niski kurs funta.
Od ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu minęło zaledwie kilkanaście dni, a wartość brytyjskiej waluty spadła do najniższego poziomu od ponad 3 dekad. We wtorek za jednego funta należało zapłacić 1,3031 dolara (to najgorszy wynik od września 1985 roku). W stosunku do euro – jak podali we wtorek rzecznicy FactSet – wartość funta szterlinga wynosiła 1,1484 euro (najsłabszy wynik od października 2013 roku). Co to oznacza dla brytyjskiej gospodarki? Mówiąc krótko – kłopoty. Jednak dla Nigela Farage’a spadający funt to nic innego, jak dodatkowe pieniądze.
Brytyjscy dziennikarze podliczyli, że Farage – który jako europoseł zarabia w euro – od chwili ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu zyskał na słabym kursie funta aż £7,500. Tym samym, w ciągu zaledwie 11 dni pensja Farage’a skoczyła z £75,295 do £82,707.
Co istotne, w miniony poniedziałek Nigel Farage oficjalnie ogłosił, że nie jest już przewodniczącym UKIP. Decyzję o rezygnacji ze stanowiska lidera partii motywował między innymi chęcią powrotu do normalnego życia. Farage uzasadniał też, że „nigdy nie był zawodowym politykiem” i że zaangażował się w działalność Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, bo chciał, aby „Wielka Brytania była krajem niezależnym od Unii Europejskiej”.
Rezygnując ze stanowiska przewodniczącego UKIP Farage zaznaczył jednak, że nie zamierza rezygnować z „pracy” w Parlamencie Europejskim. Dodajmy – pracy dobrze płatnej, w którą polityk niezbyt się zresztą angażuje. Jak wyliczyli brytyjscy dziennikarze, Farage jest jednym z najmniej aktywnych deputowanych. Bierze udział w średnio co trzecim głosowaniu (został pod względem zaangażowania w pracę sklasyfikowany na skandalicznie niskim, 746. miejscu na 751. możliwych, bo tylu deputowanych zasiada w PE).
Mimo miernej aktywności i wyraźnych antyunijnych sympatii – Nigel Farage do 2019 roku (lub do chwili, w której Wielka Brytania faktycznie opuści UE) będzie – wbrew deklaracjom o niechęci do bycia zawodowym politykiem – pobierał sutą pensyjkę. A im bardziej funt poleci w dół, im gorzej będzie się miała brytyjska gospodarka, tym unijna kasa płynąca do kieszeni „odzyskującego swoje życie” Farage’a będzie większa.
Foto: YouTube (print screen)