O uzależnieniu od cukru pisaliśmy już wcześniej – tutaj. Dziś o tym jak walczyć z cukroholizmem; problemem, który dotyczy już nie tylko mieszkańców Anglii, ale całego globu.
Sposobów na walkę z cukrem jest wiele. Jedni wykluczają go z diety całkowicie, inni jedzą go stosunkowo rzadko. Niektórzy korzystają z pomocy dietetyka i dużo ćwiczą, aby zminimalizować efekty swoich słabości. Poniżej wymienię metody, które choć nie będą innowacyjne, to mogą sporo pomóc we właściwym przygotowaniu się do walki z cukrem.
- Kategoryczne „NIE” – jeśli nie postawimy sobie celu, nie zrobimy też nic w kierunku zmiany. Cały proces walki z uzależnieniem rozpoczyna się nigdzie indziej niż w nas samych. Kluczem do sukcesu jest nastawienie. Znany aktor Will Smith, mówiąc o bieganiu powiedział, że „gdy biegasz, jest tam jakiś mały człowieczek, który do ciebie mówi. I ten mały człowieczek mówi: jestem taki zmęczony, zaraz wypluję swoje wnętrzności, tak bardzo cierpię, nie ma możliwości abym kontynuował. I chcesz się poddać, prawda? Jeśli nauczysz się jak pokonać ten głos podczas biegania, nauczysz się jak się nie poddawać, gdy rzeczy stają się trudne w twoim życiu”. Tak samo jest z cukrem. Próbując z nim walczyć, musimy z góry wyjść z założenia, że się nie poddamy. A potem już tylko się nie poddać, nawet, jeśli sprawy stają się trudne.
- Niezdrowe na zdrowsze – jeśli już będziemy odczuwać łaknienie (a z pewnością tak będzie) i nie wykluczymy cukrów całkowicie, lepiej sięgnijmy po fruktozę. Ona także jest cukrem, ale o wiele dla nas korzystniejszym i zdrowszym niż ten pochodzący z produktów przetworzonych.
- Ruch to ratunek – nie warto zapominać o wysiłku fizycznym, bo on, tak jak cukier, również dostarcza nam „hormonów szczęścia”, warto więc przychylnie spojrzeć na to źródło endorfin. Ruch przyczyni się bowiem nie tylko do naszego dobrego samopoczucia, ale także pomoże nam zrzucić zbędne kilogramy, czego o cukrze, niestety, powiedzieć nie możemy.
- Wspartemu łatwiej – jeżeli nie dajemy sobie rady w pojedynkę, nie bójmy się prosić o pomoc. To nic strasznego. Z naszym problemem możemy zwrócić się do dietetyka lub do psychologa żywienia, możemy także szukać pomocy wśród najbliższych nam osób. Obecnie istnieje dużo stowarzyszeń i grup wsparcia dla ludzi otyłych – może warto wejść w takie środowisko. Świadomość, że dookoła nas są ludzie borykający się z podobnymi do naszych problemami działa motywująco i odgania poczucie osamotnienia w, bądź co bądź, ciężkiej dla nas walce.
- Nie kuś losu – lepiej unikać miejsc, które atakują nas nieziemskim zapachem i lukrowym wyglądem. Cukiernie, lodziarnie, festyny, czy nawet sklepy ze słodyczami – dopóki nie wyrobimy sobie silnej woli, nie warto kusić losu. To może nas tylko złamać, a pierwsze kroki są przecież najcięższe.
Spójrzmy prawdzie w oczy – „cukroholizm” to nałóg i jak każdy nałóg – nie jest łatwy do zwalczenia. W dzisiejszej dobie ciężko sobie z nim poradzić. Nie należy popadać w skrajności, bo jedna kostka czekolady na pewno nas nie zabije, ale kiedy zaczynamy zajadać nasze codzienne smutki, robi się nieco gorzej. Warto się nad tym porządnie zastanowić – szczęście płynące z cukru jest krótkotrwałe, a jego nieszczęsne efekty pozostają z nami nawet na całe życie.
Foto: Flickr (lic. CC)