W nocy z poniedziałku na wtorek irlandzka stacja RTE poinformowała, że rząd Borisa Johnsona ma pomysł, który pozwoliłby rozwiązać problematyczną kwestię dotyczącą granicy między Irlandią Północną a Irlandią. Dzięki wdrożeniu tego pomysłu możliwe byłoby usunięcie z umowy rozwodowej kontrowersyjnego backstopu i przeprowadzenie Brexitu.
Według stacji RTE, rozwiązanie miałoby polegać na stworzeniu w niewielkiej odległości od granicy Irlandii i Wielkiej Brytanii, po obu jej stronach, punktów odprawy celnej. Transport odbywający się między takimi centrami miałby być monitorowany (na przykład przy pomocy nadajników GPS).
Za RTE informację podchwyciły inne media. Zdaniem dziennikarzy, to właśnie utworzenie takich punktów miałoby być kluczowym punktem w dokumencie zawierającym propozycje zmian w umowie brexitowej. Johnson miałby przekazać dokument z propozycjami stronie unijnej jeszcze w tym tygodniu.
Ani tak, ani nie
W wywiadzie udzielonym we wtorek BBC Boris Johnson potwierdził, że rząd przygotował „bardzo dobrą ofertę”, którą wkrótce przedłoży UE. Johnson stwierdził, że nie planuje stworzenia opisanych przez RTE punktów kontroli celnej. Nie zdradził jednak, co znajduje się w rządowej propozycji w sprawie Brexitu. „Jedno jest pewne, nie chcemy nowych posterunków granicznych niedaleko od granicy” – stwierdził Johnson. Premier przyznał jednak, że kontrole graniczne na granicy między Irlandią a Irlandią Północną to rzeczywista konieczność związana z Brexitem. Johnson dodał też, że „suwerenny zjednoczony kraj musi mieć jeden obszar celny”.
Z kolei rzeczniczka Komisji Europejskiej stwierdziła: „Nie komentujemy tych dokumentów, które rzekomo krążą, bo nie otrzymaliśmy żadnych propozycji ze strony Zjednoczonego Królestwa, które spełniają cele, jakim ma służyć backstop”. Mina Andreeva dodała, że to w gestii Wielkiej Brytanii leży przedstawienie „działających i prawnie operacyjnych” propozycji, które spełniałyby wszystkie cele backstopu, takie jak zapobiegnięcie twardej granicy, zachowanie współpracy między Irlandią a Irlandią Północną czy ochronę jednolitego rynku UE.
Rzeczniczka przypomniała, że do tej pory UE otrzymała cztery dokumenty z propozycjami od Londynu, jednak Wielka Brytania prosiła Komisję Europejską, aby ta nie ujawniała opinii publicznej, co się w nich znajduje. „Szanujemy życzenie Wielkiej Brytanii, by nie dzielić się tymi dokumentami” – zaznaczyła Andreeva.
Wiadomo już, że w środę główny negocjator UE Michel Barnier ma przekazać informacje o dotychczasowych propozycjach Wielkiej Brytanii na cotygodniowym posiedzeniu kolegium komisarzy. Możliwe, że wtedy część z zapisów „przypadkiem” ujrzy światło dzienne.
Foto: PixaBay, @TheDigitalArtist, Lic. CC0