Definitywny koniec z polityką otwartych granic i swobodą przepływu osób oraz wprowadzenie nowego systemu punktowego dla imigrantów chcących zamieszkać i pracować w Wielkiej Brytanii – tak politykę migracyjną po Brexicie przedstawia minister spraw wewnętrznych Priti Patel.
Gwiazdą kolejnego dnia konwencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze okazała się Priti Patel. Minister spraw wewnętrznych (Home Secretary) powierzono między innymi zadanie przedstawienia zarysu pobrexitowej polityki migracyjnej.
W przerywanym oklaskami przemówieniu Patel zapowiedziała, że po Brexicie Wielka Brytania (pod rządami Partii Konserwatywnej) skończy raz na zawsze z unijną swobodą przepływu osób. „Jako minister spraw wewnętrznych w tym decydującym momencie w historii naszego kraju, jestem szczególnie odpowiedzialna za kwestię odzyskania kontroli” – stwierdziła Patel.
Home Secretary zapowiedziała też, że po Brexicie Wielka Brytania wprowadzi restrykcyjny system punktowej oceny imigrantów, bazujący na rozwiązaniu australijskim (słowa o wprowadzeniu systemu punktowego spotkały się z bardzo żywiołową reakcją publiki).
Aby móc wyemigrować do Australii trzeba spełnić szereg kryteriów: należy posiadać odpowiednie wykształcenie i doświadczenie zawodowe, mieć odpowiednie kompetencje językowe (znajomość języka angielskiego powinna być potwierdzona testem) etc.
Zdaniem Patel, wprowadzenie systemu punktowego leży w najlepszym interesie kraju. Takie rozwiązanie ma według polityk przyciągać do Wielkiej Brytanii „najzdolniejszych i najlepszych”. System ma wspierać „wybitnych naukowców, najlepszych akademików i najlepszych pracowników konkretnych branży”. Przede wszystkim, jak zaznaczyła Patel, dzięki systemowi punktowemu imigracja znajdzie się pod ścisłą kontrolą brytyjskiego rządu.
Córka imigrantów
Oddelegowanie Priti Patel do przedstawienia partyjnych planów na temat przyszłości migracji może wydawać się ryzykownym wyborem. Obecna minister spraw wewnętrznych urodziła się w Londynie, jednak jej rodzice są imigrantami (Patel ma indyjskie i ugandyjskie korzenie, jej rodzice przyjechali do Wielkiej Brytanii w latach 60.). Jednak już w czasie kampanii poprzedzającej referendum w sprawie Brexitu Patel dała się poznać jako zagorzała przeciwniczka obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej – była jedną z twarzy kampanii „Leave” i publicznie ogłosiła, że migracja z innych krajów UE nadmiernie wyczerpuje zasoby brytyjskich szkół.
Patel nie ma brytyjskich korzeni, ale popiera zamknięcie granic i „selekcję” imigrantów… Nic więc dziwnego, że wielu przeciwników zarzuca jej hipokryzję. Polityk na konferencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze postanowiła odnieść się do tych uwag i przypomniała o swoim pochodzeniu. „Ta córka imigrantów nie potrzebuje wykładów miejskiej, liberalnej elity metropolitalnej z północnego Londynu” – grzmiała.
To ostatnie odnosiło się do krytyki ze strony Partii Pracy. Laburzystka Diane Abbott zwróciła ostatnio uwagę, że Torysi najpierw opowiadali się za obcięciem budżetu policji, a teraz chcą dofinansowywać funkcjonariuszy. Tak się składa, że obok imigracji to właśnie kwestia bezpieczeństwa była głównym tematem poruszonym przez Patel w trakcie wystąpienia w Manchesterze.
Minister spraw wewnętrznych zapowiedziała, że Partia Konserwatywna ma zamiar wydać 10 milionów funtów na wyposażenie do 60 procent funkcjonariuszy w paralizatory. Torysi chcą też przeznaczyć 20 milionów funtów na walkę z gangami narkotykowymi, które wykorzystują dzieci i osoby w trudnej sytuacji życiowej. Patel zapowiedziała, że rząd rozprawi się z przestępcami.