Naeem Lone z Chatham umieścił ukrytą kamerę w pokoju, który wynajmował lokatorce. Zatrzymany przez policję mężczyzna tłumaczył, że zrobił to, bo przeszedł załamanie nerwowe.
„Mój mózg kazał mi umieścić kamerę w pokoju lokatorki” – wyjaśniał 47-latek zaraz po aresztowaniu. „Najpierw słyszałem w głowie <nie rób tego, to złe>, a chwilę potem mój mózg kazał mi zamontować kamerę”.
Wielki landlord patrzy
W domu Lone’a było kilka kamer. Mężczyzna tłumaczył najemcom, że urządzenia umieszczone wewnątrz i na zewnątrz budynku pełnią funkcję monitoringu. Landlord nie poinformował jednak o tym, że w sofie znajdującej się w pokoju zajmowanym przez jedną z lokatorek ukrył dodatkową kamerę.
Mężczyzna zamontował urządzenie wtedy, gdy kobieta brała poranny prysznic (w domu znajduje się wspólna łazienka). Po krótkiej chwili lokatorka wróciła do pokoju owinięta ręcznikiem. Kobieta przebrała się i przystąpiła do wykonywania makijażu. Wtedy też zauważyła jasne światło przebijające spod poduszki leżącej na kanapie. Okazało się, że źródłem światła był czujnik kamery, która została podrzucona do jej pokoju.
Lokatorka rozpoznała urządzenie – podobne były zainstalowane we wspólnych częściach domu i na zewnątrz budynku. Przerażona kobieta zadzwoniła na policję.
Funkcjonariusze znaleźli na miejscu między innymi należący do landlorda laptop i przenośny dysk twardy (był ukryty w ogrodzie) oraz telefon komórkowy, który na chwilę przed przyjazdem policji został zresetowany. Na podstawie zgromadzonych dowodów i relacji lokatorki aresztowano właściciela nieruchomości. Mężczyznę oskarżono o podglądanie kobiety.
Naeem Lone nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. W trakcie dochodzenia landlord tłumaczył, że umieścił kamerę w prywatnym pokoju lokatorki, bo przeżył załamanie nerwowe. 47-latek zapewniał też, że kamera nie była podłączona do żadnego rejestratora i tłumaczył, że – tuż przed przyjazdem policji – wykasował z telefonu wszystkie dane, bo nie chciał, aby osoby trzecie uzyskały dostęp do znajdujących się w komórce, pikantnych zdjęć jego dziewczyny. W trakcie śledztwa wyszło jednak na jaw, że kamera przekazywała obraz do laptopa mężczyzny, na którym policjanci odkryli film z nagą od pasa w dół, sfilmowaną z ukrycia lokatorką.
Przed sądem landlord zapewniał, że nie potrafi racjonalnie wyjaśnić, dlaczego umieścił kamerę w pokoju lokatorki. Mieszkaniec Chatham barwnie opowiadał o tym, że od dziecka obsesyjnie rejestruje swoje wspomnienia i że zdarza mu się kolekcjonować zdjęcia przypadkowych osób. „To jest fascynujące. Tak jakbym obserwował ludzi naprawdę” – perorował.
Na rozprawie Naeem Lone przyznał, że jest wielkim zwolennikiem monitoringu, ale nie szpieguje ludzi. Landlord wyraził przy tym skruchę i prosił poszkodowaną o wybaczenie. Podglądana lokatorka wyjawiła natomiast, że Lone prosił ją o nie wnoszenie zarzutów. Mężczyzna pracujący w opiece bał się, że sprawa w sądzie negatywnie wpłynie na jego dalszą karierę.
Sędzia wydająca wyrok uznała, że tłumaczenia Landlorda są niewiarygodne. „Użalasz się nad sobą” – stwierdziła Adele Williams z sądu koronnego w Maidstone. „Ofiara była obserwowana i nagrywana w jej własnym domu. Jej pokój powinien być prywatną przestrzenią. Ty naruszyłeś jej prywatność” – grzmiała sędzia.
Ostatecznie landlord został skazany na 15 miesięcy pozbawienia wolności.
Foto: Flickr (lic. CC)