„Klienci spożywający alkohol na parkingu, rozbijający butelki o samochody i oddający mocz gdzie popadnie” – skarżyli się właściciele firm sąsiadujących z „polskim sklepem”. W związku z rosnącą liczbą zażaleń, szefowie Europa Delikatesy zostali wezwani do złożenia wyjaśnień w Preston Town Hall.
Podczas trwającego sześć godzin wysłuchania przedstawiciele sklepu mieszczącego się przy Ribbleton Lane deklarowali, że stale pracują nad poprawą sytuacji. Mimo tego – lokalna policja naciskała na radnych, aby delikatesom odebrano licencję. Zdaniem wypowiadających się funkcjonariuszy, w rejonie nie dochodziło wcześniej do niepokojących incydentów. Zakłócenia porządku publicznego stały się problemem dopiero wtedy, gdy „polski sklep” otworzył swoje podwoje i zaczął sprzedawać alkohol.
Radni przychylili się do sugestii policji i zawiesili licencję na sześć tygodni. Dodatkowo, zgodnie z postanowieniem rady, sklep będzie mógł sprzedawać alkohol jedynie w określonych godzinach (od 12:00 do 22:00), a do licencji wpisano dodatkowe warunki.
W ofercie delikatesów – jak czytamy na FB sklepu – można znaleźć produkty z Polski, Węgier, Rosji, Rumunii, Słowacji, Słowenii i Litwy. Co ciekawe, Europa Delikatesy to nowa odsłona biznesu. Wcześniej sklep funkcjonował pod nazwą Baltic Delikatesy. Od dłuższego czasu funkcjonariusze Trading Standards podejrzewali, że w punkcie sprzedawane są między innymi nielegalne papierosy.
Obecnym właścicielem licencji jest Sabah Mohammed.
Foto: Google Maps
Źródło: LEP