Była energia, moc, tłum ludzi i to, co koncertowe tygryski lubią najbardziej – pozytywna akcja pod sceną. Grabaż i spółka chyba nigdy nie zawiodą. I dobrze! Bo chłopaki potrafią dać do pieca jak żaden inny zespół. Z nimi jest zawsze Buch, a para idzie w ruch!
Niedziela 5 marca, Scala na 275 Pentonville Rd w Londynie, kilka chwil po 19:00. Na scenę wchodzi Gabinet Looster. Chłopaki, jak zwykle, grają siedząc, śpiewają po polsku, cały koncert jadą na akustykach. Nudy? Nic podobnego! Publika skacze, tańczy i buja się w rytm numerów, których brzmienie i wymowę porównać można do… a jakże, do najlepszych nagrań Pidżamy. Przypadek? Nie! To świetna koncepcja, że to właśnie taki skład supportuje Grabaża i spółkę. Każdy występ Gabinetu Looster to uczta dla uszu, a w przypadku koncertów na supporcie – smakowity starter, muzyczny aperitif, który zaostrza apetyt na więcej. Tak było i tym razem: chłopaki z Gabinetu doskonale rozgrzali publiczność, podkarmili, ale nie przekarmili zgromadzonych licznie fanów dobrych brzmień. Po prostu – przygotowali nas na nadejście głównego dania, czyli Pidżamy.
A Pidżama dała do pieca. Dwie godziny (!!!) mocnego grania w najlepszym stylu. Feeria przebojów (od energetycznych „Twojej generacji” czy „Ezoterycznego Poznania”, przez nieco spokojniejszego „Outsidera”, aż po „Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości” – czyli numer, który łamie nawet najtwardsze serca).
Grabaż od razu złapał świetny kontakt z doskonale rozgrzaną (ponowne ukłony w kierunku Gabinetu Looster) publicznością, a ta – odwdzięczyła mu się tym samym. Przez – powtórzmy to jeszcze raz – bite dwie godziny zgromadzony pod sceną tłum skakał, bujał się i podśpiewywał, ku uciesze swojej i zespołu.
To publiczności zresztą należą się największe brawa. Każdy koncertomaniak wie, że śpiąca widownia jest w stanie położyć występ najbardziej energetycznego bandu. Tutaj na drzemkę nikt nie miał ochoty – szaleli wszyscy, włącznie ze mną. Cóż, Pidżama ma to do siebie, że nie gromadzi przypadkowych widzów, tylko fanów – mniej lub bardziej osłuchanych, ale zawsze aktywnych pod sceną.
Od koncertu minął tydzień, a ja wciąż pod nosem nucę „Pasażera”. Dziękuję Pidżamo za świetny występ główny, dziękuję Gabinetowi Looster za doskonały support. Dziękuję publiczności za atmosferę i wspólne skakanie. Dziękuję też – a może przede wszystkim – organizatorowi koncertu. Było, jak zwykle, mega profesjonalnie i mega bezpiecznie. Daliście do pieca! To dzięki Wam było BUCH, a para poszła w ruch! Oby tak dalej. Do zobaczenia (i poskakania) wkrótce!
Informacje o kolejnych koncertach organizowanych przez BUCH można znaleźć na stronie www.buch.co.uk
[ot-video type=”youtube” url=”https://youtu.be/3D8mMg8Lsb8″]
Przeczytaj także:
Wywiad z Ganinetem Looster – KLIK!