Armia poległych?
Okazuje się, że Polacy przodują w niechlubnych statystykach kiepskiej jakości nasienia. Profesor Maciej Kurpisz, genetyk z Polskiej Akademii Nauk od dawna alarmuje o tym, że jakość „narodowej spermy” ledwie klasyfikuje się w normach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która określa prawidłową zawartość plemników w nasieniu z jednej ejakulacji na 39 milionów. Po przeprowadzeniu przez PAN fokusowych badań w grupie mężczyzn w szczycie okresu rozmnażania (19-35 lat) okazało się, że w spermie Polaków średnio występuje 45-50 milionów plemników i to w całej ejakulacji. W porównaniu do niezwykle płodnych Kanadyjczyków, w nasieniu których w jednym mililitrze sześciennym występuje 60 milionów gamet Polacy wypadają naprawdę blado.
Dodatkowo, problem nie leży jedynie w liczbie, a także w jakości „polskich” plemników. Większość rodaków dysponuje niestety plemnikami o zdecydowanie zbyt małej ruchliwości. Ponadto, nie można uznać za dobrą prognozę na przyszłość fakt, że obowiązujące dziś normy WHO dotyczące parametrów nasienia są zdecydowanie niższe niż te sprzed piętnastu lat. To, co dziś uznaje się za dopuszczalne poziomy z końcem XX wieku było opisywane jako stan patologiczny. W skali świata, badania WHO wykazały, że niepłodność u 51 proc. par jest w głównej mierze wywołana anomaliami nasienia.
Według lekarzy i naukowców to w jakości nasienia leży jedna z głównych przyczyn epidemii niepłodności wśród Polaków. Już co czwarta polska para ma problemy ze poczęciem dziecka. Jeszcze do niedawna odpowiedzialność za brak dzieci zrzucano prawie wyłącznie na kobiety i to je kierowano na leczenie niepłodności. Tymczasem specjaliści przyjmują, że „czynnik męski” istnieje u ponad 50 proc. par ze stwierdzoną niepłodnością, a u 30 proc. przypadków niemożnością poczęcia dziecka obciążony jest wyłącznie mężczyzna.
Przyczyny męskiej niepłodności
Źródeł niemożności spłodzenia przez panów potomka w XXI wieku można upatrywać w potężnej liczbie jednostek chorobowych. Według WHO najważniejszymi są:
- Hipogonadyzm hipogonadotropowy (wtórna niewydolność hormonalna jąder). Powoduje ją niedostateczne wydzielanie gonadoliberyny (GnRH) przez podwzgórze lub gonadotropin (lutropiny, czyli LH i folikulotropiny, czyli FSH) przez przysadkę mózgową. Niski poziom tych hormonów wywołuje zaburzenia rozwoju i funkcjonowania jąder. Anomalia ta występuje u części chłopców, u których na skutek nieprawidłowości hormonalnych nie następuje dojrzewanie płciowe, ale również wtórnie formułuje się u mężczyzn po okresie dojrzewania.
Objawy hipogonadyzmu u osób dojrzałych płciowo nie dotyczą budowy ciała, ale bardzo często symptomem zaburzenia jest nadmiar tłuszczu w okolicach piersi i bioder, a także ginekomastia. Niknie owłosienie łonowe i pachowe, mogą zanikać mięśnie. W niektórych przypadkach można zauważyć bladość i suchość skóry.
Warto pamiętać, że jednym z głównych czynników wywołujących tę chorobę jest duża NADWAGA i OTYŁOŚĆ.
W spermie nie znajdują się plemniki, co można stwierdzić w badaniu nasienia. Diagnostyka tego schorzenia opiera się na badaniu poziomu testosteronu (obniżony), LSH i LH (obniżone lub w granicach normy), prolaktyny (w normie) oraz USG jąder. Leczenie polega na przyjmowaniu pod nadzorem lekarza medykamentów hormonalnych zawierających testosteron i gonadotropiny, a także wykonywaniu badań kontrolnych.
- nieleczona celiakia (gluten osłabia produkcję żywych i produktywnych plemników; w przypadku mężczyzn, choroba może oprócz zmniejszenia jakości nasienia powodować zanik drugorzędowych cech płciowych, hipogonadyzm i hiperprolaktynemię , co powoduje impotencję i utratę libido)
- narkomania, alkoholizm
- wyczynowe sporty obciążające jądra (kolarstwo, hippika)
- medykamenty i długotrwałe leczenie konkretnymi grupami leków, jak np. chemioterapia, sterydy anaboliczne, cymetydyna, spironolakton; leki zmniejszające stężenie FSH, takie jak fenytoina; leki zmniejszające ruchliwość plemników takie jak sulfasalazyna i nitrofurantoina
- nieprawidłowości w replikacji DNA jak translokacja Robertsonowska
- palenie tytoniu – istnieje coraz więcej dowodów na to, że szkodliwe związki wytwarzające się podczas palenia papierosów mogą spowodować uszkodzenie jąder i zabić plemniki, ale ich dokładny wpływ na męską płodność nie jest jasny. Palenie tytoniu zwiększa wchłanianie kadmu, który pod względem budowy chemicznej jest podobny do cynku, biorącego kluczowy udział w produkcji spermy. Kadm wypiera cynk w polimerazie DNA i tym samym zaburza tworzenie plemników i szkodzi funkcjonowaniu jąder
- uszkodzenie i metylacja DNA
- problemy jąder: żylaki powrózka nasiennego (prawdopodobnie przyczyna nawet do 35 proc. przypadków pierwotnej niepłodności i 69-81 proc. przypadków wtórnej niepłodności)
- wiek
- genetyczne defekty chromosomu Y
- zespół Klinefeltera
- nowotwory jąder, np. nasieniak
- idiopatyczna niewydolność gonad
- wnętrostwo (wada rozwojowa u noworodków męskich, polegająca na niewłaściwym umieszczeniu jednego lub obu jąder w jamie brzusznej lub kanale pachwinowym zamiast w mosznie)
- psychiczny uraz
- wodniak jądra
- przebyta z powikłaniami/w późnym wieku świnka
- malaria
- rak jąder
- niewydolność enzymu peptydazy (USP26)
- akrosomalny defekt uniemożliwiający penetrację komórki jajowej przez plemnik
- idiopatyczna oligospermia (niewyjaśniony brak plemników odpowiada za 30 proc. niepłodności męskiej)
- niedrożność nasieniowodów
- brak nasieniowodów
- zakażenie gruczołu krokowego
- wsteczny wytrysk
- niedrożność kanału wytrysku w penisie
- spodziectwo
- impotencja
- nieprawidłowa dieta
- przegrzewanie/wychładzanie jąder
Jak się jednak okazuje całkiem duży wpływ na rosnącą epidemię męskiej niepłodności (tak samo, jak i kobiecej) ma degradacja środowiska naturalnego, zanieczyszczenie powietrza, obecność chemicznych dodatków, konserwantów, barwników w żywności, chemizacja pożywienia i stosowanie na masową skalę środków ochrony roślin, a także szkodliwych oprysków już po zbiorach. Szczególną uwagę zwracają substancje o działaniu estrogenopodobnym tzw. ksenoestrogeny. To związki o rozmaitej budowie chemicznej, odmiennej od naturalnego estradiolu, mające jednak zdolność do wiązań z receptorami estrogenowymi, a przez to naśladowanie ich działania, w tym niekorzystnego dla mężczyzn antyandrogennego. Ich źródłem są pestycydy, rozpuszczalniki organiczne, detergenty, metale ciężkie, substancje stosowane do produkcji plastików (ftalany), niektóre kosmetyki, leki. Wiele mówi się również o szkodliwym bisfenolu A (BPA), obecnym w plastikowych opakowaniach, który u kobiet wywołuje przewagę estrogenową i wpływa na poziom hormonów u mężczyzn. W tej materii trudno jest jednak zaradzić cokolwiek jednostce, można jednak skorygować kilka szkodliwych dla plemników zwyczajów (w tym wspomniane wcześniej używki), a także wdrożyć do swojego stylu życia kilka pożytecznych nowości:
- Sen i wypoczynek – od dawna wiadomo, że najlepszy dla pełnej regeneracji jest 7-8 godzinny i niezakłócony niczym sen. Warto wprowadzić zdrowe nawyki związane z higieną snu (nieobjadanie się na noc, wyciszenie przed snem, unikanie pobudliwych sytuacji i rozrywek, stosowanie uspokajających naparów ziołowych przed nocnym odpoczynkiem, posiłkowanie się melatoniną w przypadku bezsenności).
- Aktywność fizyczną. Nawet najmniejsza dawka ruchu, byle regularna i najlepiej na świeżym powietrzu usprawnia produkcję plemników, dzięki podniesieniu poziomu testosteronu, a także dopaminy i serotoniny.
- Ograniczenie stresu – największe spustoszenie czyni tu utrzymujący się długotrwałe wysoki poziom kortyzolu, który degeneruje gospodarkę hormonalną całego organizmu, szczególnie kory nadnerczy.
- Wykluczenie przegrzewania jąder – bokserki zamiast slip, urządzenia wytwarzające ciepło z dala od kolan i narządów płciowych (np. laptop), przy siedzącym trybie pracy ruch w czasie wolnym, unikanie podgrzewanych foteli w samochodach
- Dietę wzbogaconą w cynk i selen, krzem, magnez, miedź, mangan, witaminy A, C i E – produkty wzbogacone o te składniki to m.in.: żytnie pieczywo, razowe makarony, grube kasze, zielone warzywa, owoce, zdrowe tłuszcze tłoczone na zimno – olej rzepakowy, lniany, oliwa z oliwek, owoce morza, ryby, orzechy wszelkich rodzajów, a także pestki, szczególnie dyni (można tez wprowadzić olej z pestek dyni). W przypadku bardzo kiepskiej jakości nasienia warto pokusić się o dodatkową suplementację, której dawki powinny być 2-3-krotnie wyższe niż zalecane dzienne spożycie i stosowane u mężczyzn minimum 3 miesiące dlatego, że czas rozwoju plemnika ze spermatogonii wynosi 72±4 dni.
- Poprawa życia seksualnego – to chyba najprzyjemniejsza ze wszystkich rad. Badania naukowe dowodzą, że częste współżycie poprawia w znacznym stopniu jakość nasienia. Trzeba jednak pamiętać, że podczas starań o potomka zachować dwudniowe odstępy między stosunkami, by wzmocnić już wyprodukowane i oczekujące w jądrach plemniki.
Ostatnim hitem farmakologicznego wsparcia męskiej płodności okazuje się być preparat o nazwie Androferti. By nie czynić tu jednak kryptoreklamy warto wymienić składniki tego suplementu, w które równie dobrze można wyposażyć się samodzielnie:
- L –karnityna, która poprawia progresywny ruch plemników
- antyoksydanty takie jak koenzym Q10, witamina C, witamina E i selen, które chronią nasienie przed uszkadzającymi komórki wolnymi rodnikami i wpływają na prawidłową budowę plemnika
- kwas foliowy i witamina B12, które odgrywają istotną rolę w dojrzewaniu plemników
- cynk, który chroni przed fragmentacją DNA komórki oraz wpływa na przeżywalność plemników
Foto: pexels.com (lic. CC)