Kolejne wakacje prawie za nami. Niestety. W Polsce i na Wyspach nowy rok szkolny za pasem. Posyłam młodszego do szkoły i – cóż… Mimo, że wiem co nieco o psychologii dziecka, dopada mnie zwykły, rodzicielski strach przed nieznanym: MÓJ SYN IDZIE DO PIERWSZEJ KLASY!!!
W tej sytuacji staję solidarnie w szeregu zestresowanych rodziców. Tak, stresuję się nie mniej, niż inni. Dzieci rozpoczynają szkołę, ja pracę po urlopie wychowawczym.
W tych okolicznościach myślę o rodzicach innych pierwszaczków, zerówkowiczów i przedszkolaczków. Dobrze wiem, co czujecie moi mili. Dziwną mieszankę strachu, obawy, połączonej z dumą i radością, że oto nasz maluch wkracza w nowy etap życia. Jak to będzie? Poradzi sobie? On/ona jeszcze tacy mali, bezbronni… Żal mi nieco, że dzieci coraz starsze, coraz bardziej samodzielne. Za chwilę świat mi ich porwie. A tak niedawno jeszcze pieluchy im przewijałam, kąpałam, piersią karmiłam… Czas pomału odcinać pępowinę. Niby wiem, że dzieci nie chowam dla siebie, a dla świata, jednak żal jakiś nieokreślony jest i smutek, i duma, i wzruszenie.
Postanowiłam dziś spuścić nieco ciśnienia i jednocześnie podzielić się swoją wiedzą na temat tego, jak sobie i dziecku ułatwić trudny czas adaptacji szkolnej.
Przygotowanie wyprawki
Przygotowania do szkoły powinny zacząć się znacznie wcześniej niż rozpoczęcie roku szkolnego. Zaczynamy od rozmów, wspólnego przygotowania wyprawki. Zróbcie, to razem z dzieckiem. Niech będzie to wydarzenie, w którym głos malucha jest ważny. Ustalcie, naradźcie się z synem/córką, co będzie potrzebne. Wspólna wizyta w sklepie, wybór tornistra, obuwia zmiennego, artykułów szkolnych z ulubionymi motywami lub kolorami, sprawi, że pierwszak poczuje się ważny. To doskonały wstęp do podejmowania samodzielnych decyzji. Pozwólcie dziecku decydować, wybierać. Sprawcie, żeby miało poczucie, że pójście do szkoły, to wielkie, wspaniałe wydarzenie. W domu, w miarę możliwości przygotujcie mu własny kącik ucznia. Uszykujcie szafkę, biurko, miejsce na tornister. Razem przejrzyjcie i poukładajcie wszystkie przybory. Gwarantuję, że zanim zabrzmi pierwszy dzwonek, maluch jeszcze ze sto razy zechce obejrzeć swoje „szkolne skarby”. Cierpliwości, życzę.
Uwieszone u szyi
Są dzieci, które bez problemu rozstają się z rodzicami. Są też i takie, które co rano rozpaczają uczepione Waszej szyi, błagając, żebyście nie zostawiali ich samych. To najtrudniejszy moment dla każdego rodzica. Nie ulegajcie prośbom dziecka, by zabrać je do domu. Jeśli pociecha dostrzeże Waszą słabość, bądźcie pewni, że ją wykorzysta i etap adaptacji tylko się przeciągnie. Jedyne, co można zrobić w tej sytuacji to współpracować z nauczycielem, być ostoją spokoju (?!?) i wsparciem dla dziecka. Pozwólmy dziecku zabrać do szkoły niewielką zabawkę – pocieszacza na trudne chwile. Poza tym rozmawiajcie z maluchem o szkole. Pytajcie, jak było. Traktujcie jego kłopoty i obawy serio. Niech czuje, że ma w Was oparcie. Słuchajcie porad nauczyciela. On pomoże Wam przebrnąć przez sytuację.
Ważne jest, byście pozwolili dziecku na negatywne emocje, takie jak lęk, strach, poczucie niesprawiedliwości, krzywdy, wstydu. Rozmawiajcie z nim o nich. Znajdźcie sposób na ich rozładowanie – najlepiej poprzez zabawę. Teatrzyk, rysowanie, sport. Niepożądane uczucia muszą znaleźć gdzieś ujście. Poprowadźcie je w takim kierunku, by nikomu nie sprawiać przykrości (np. gra w piłkę, taniec, bieganie, pisanie bajki).
Nauka samodzielności
Dobrze jest wybrać się wcześniej z dzieckiem na zwiedzanie szkoły. Można pokazać mu gdzie jest klasa, sala gimnastyczna, sklepik, toalety, szatnia, stołówka, pokój nauczycielski. Uczcie dziecko, by reagowało w sytuacjach stresowych i artykułowało swoje potrzeby. Uczcie je, by głośno sprzeciwiało się aktom przemocy wobec niego i nie bało się o tym mówić. Taki trening należy rozpocząć znacznie wcześniej, bo już na etapie przedszkola. Uświadamiajcie dzieciom, że mają prawo czegoś nie rozumieć, nie wiedzieć. W takiej sytuacji pierwszak powinien zgłaszać się o pomoc do nauczyciela, lub innego pracownika szkoły. W budowaniu u dziecka umiejętności samodzielnego myślenia, postępowania, radzenia sobie w rożnych sytuacjach warto posiłkować się książeczkami tematycznymi, których w księgarniach nie brakuje.
Przez pierwsze tygodnie towarzyszcie małemu uczniowi. Idźcie z nim do szatni, odprowadźcie pod klasę. Maluch będzie czuł się bezpieczniej. Z czasem dajcie mu coraz większą swobodę. Wystarajcie się, w miarę możliwości, żeby dziecko poszło do jednej klasy z kolegą lub koleżanką. Dzięki temu pociecha będzie się czuć komfortowo.
Szkoła – witaj przygodo!
Dzisiejsze szkoły nie mają nic wspólnego ze szkołami, do których my uczęszczaliśmy. Dziś edukacja w nauczaniu wczesnoszkolnym jest na prawdę przygodą. Polecam wyrobić w dziecku takie nastawienie. Nawet jeśli Wy nie macie dobrych wspomnień z lat edukacji, nie projektujcie tego na swoje dzieci. Utrwalajcie w nich optymistyczne podejście do nauki. Nie straszymy dzieci szkołą, lekcjami, panią. Niech zdobywanie wiedzy nie będzie przykrym obowiązkiem, a dobrą zabawą i odkrywaniem nowego. Dziecko, które ma ciekawość świata zawsze zajdzie daleko.
To niezwykle ważna kwestia. Jeśli dziecko cierpi na jakieś dysfunkcje rozwojowe, emocjonalne, intelektualne, zdrowotne, to znaczy, że z jakiegoś powodu ma ograniczoną gotowość szkolną. Na to potrzebny jest dokument. Aby uzyskać diagnozę trudności dziecka, należy się odpowiednio wcześniej udać do adekwatnej placówki. Szkoła to instytucja. Tu liczą się papierki. Dzięki nim uzyskacie dodatkowe zajęcia, terapie, fundusze. Również nauczyciel prowadzący czy pielęgniarka będą wiedzieli jak postępować z Waszym dzieckiem. Pamiętajcie: diagnozy trwają w czasie. Może się zdarzyć, że uzyskacie je nawet za rok.
Dla Rodziców
Wiem, że jesteście pełni obaw. Mimo to, postarajcie się o optymistyczne nastawienie do sytuacji. To bardzo pomaga. Jeśli coś Was niepokoi, nie wahajcie się pytać/rozmawiać z nauczycielem. Wasz komfort jest tak samo ważny, jak samopoczucie pierwszoklasisty. Postarajcie się zapanować nad swoimi emocjami i wnieść do sprawy nieco dystansu. Nie zapominajcie, że mądrzy rodzice pozwalają swojemu dziecku na (kontrolowaną) samodzielność. Nie raz będziecie pozytywnie zaskoczeni, tym, jak radzi sobie w różnych sytuacjach. Trzeba mu na to tylko pozwolić. Kontaktujcie się z innymi rodzicami. Nawiązujcie znajomości, rozmawiajcie o tym, co w szkole.
Do napisania.
PS. Zanim zabrzmi pierwszy dzwonek dobrze zorientujcie się w sytuacji szkolnej. Będziecie mieli poczucie, że panujecie nad wydarzeniem, a to uczyni Was spokojniejszymi.
Foto: Flickr (lic. CC)