w

Polak założył własne państwo. Nie ma tu podatków, urzędników czy religii

Mieszko Makowski z Radomia postanowił założyć nowe państwo. Gdzie? Na swojej prywatnej posesji. Po miesiącach starań udało mu się uzyskać niezbędne dokumenty od rządu i ministerstw. Teraz Polak będzie ubiegać się o to, aby jego mikropaństwo zostało uznane przez NATO.

Powierzchnia Królestwa Kabuto w Polsce (nazwa oznacza samurajski hełm) wynosi około 2 tysięcy metrów kwadratowych. Oprócz tego do Kabuto włączają się jeszcze tereny (około 70 kilometrów kwadratowych) obok Kanady i na granicy Chorwacji. W mikropaństwie nie ma podatków, ZUS-u, urzędników i religii. Jest za to kilka zarejestrowanych firm.

Działka w Niebie i działalność w Kabuto

Na co dzień założyciel nowego państwa działa jako prezes Fundacji Uroboros, świadczącej pomoc prawną osobom potrzebującym i wykluczonym. Poza zawodową działalnością Makowski wyśmiewa absurdy prawne polskiej państwowości i kpi z polityków nie znających prawa. Założenie Królestwa Kabuto zajęło mu pół roku. Najpierw wyszukał akty prawne (także te sprzed II wojny światowej, wciąż obowiązujące w RP). Następnie powołał się na traktaty (w tym na traktat z Montevideo) i przeszedł przez szereg prawnych procedur (między innymi proklamacji, akcesji, plebiscytu terytorialnego). Dalej skierował formalny wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy, który – w odpowiedzi – przekierował go do MSW, które potwierdziło, że działania Makowskiego nie naruszają integralności terytorialnej.

Po miesiącach wytężonej pracy – udało się i Polak powołał nowe państwo. Co ciekawe, wcześniej (formalnie!) zawłaszczył zaświaty i sprzedawał działki w Niebie i Piekle.

Kabuto, czyli spełnienie snu Johna Lennona

Legendarny Beatles śpiewał w „Imagine” (nieco parafrazując): „Wyobraź sobie wszystkich ludzi żyjących w pokoju”, nie ma majątków i nie ma religii. Kabuto to trochę jak spełnienie snu Lennona. W mikropaństwie nie tylko nie ma ZUS-u, podatków i urzędników, ale i religii. Makowski podkreśla bowiem, że jest ateistą i uważa, że religia jest źródłem wielu konfliktów. W jego państwie nie ma więc miejsca na kościoły czy symbole religijne.

Jest za to otwartość na osoby, które chciałyby stać się obywatelami Kabuto. Aby zostać Kabutoninem (?) należy wspomagać lokalną społeczność w rozwoju. Do Kabuto można też przenieść działalność. Na taki krok zdecydowało się już co najmniej kilkanaście firm. Jest tylko jeden problem. Przedsiębiorcy może i nie płacą w Królestwie Kabuto podatków. Z drugiej jednak strony – muszą się liczyć z tym, że od mikropaństwa niczego nie dostaną. „Wierzymy, że tysiąc złotych miesięcznie, które normalnie poszłyby na ZUS, ludzie wolą odłożyć sobie do kieszeni, aby zabezpieczyć swoją przyszłość” – tłumaczy zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Kabuto Makowski.

„Wierzymy, że ludzie są dostatecznie mądrzy, by zarządzać swoimi finansami samodzielnie” – podkreśla założyciel Kabuto. Makowski zapowiada też (między innymi w wywiadzie na InnPoland), że kolejnym krokiem będzie staranie się o to, aby mikropaństwo zostało uznane przez NATO. Jeśli tak się stanie, Kabuto będzie mogło wydawać swoim obywatelom paszporty.

Z ostatnich danych na stronie wynika, że w chwili publikowania tego tekstu Królestwo Kabuka ma 611 obywateli. Informacje o tym, jak zostać obywatelem Kabuko można znaleźć na oficjalnej stronie Królestwa (KLIK!) lub na oficjalnym fanpage’u Kabubo (KLIK!). Uwaga na fałszywe profile Kabuko na Facebooku. Jedyny oficjalny profil Królestwa znajduje się pod podanym wcześniej linkiem.

Foto: http://governmentkabuto.info/index.html

Dodaj komentarz

Uwaga! Lidl UK wycofuje dwie partie przypraw marki Kania

Nadciąga sztorm! Białe Święta? Mało prawdopodobne