Rozpoczęła się kontrowersyjna akcja policyjna. Każdy kierowca, który podczas rutynowej kontroli nie będzie w stanie odczytać numerów rejestracyjnych z oddalonej od niego o 20 metrów tablicy, w trybie natychmiastowym utraci prawo jazdy.
Pilotażowa akcja będzie prowadzona przez cały wrzesień na terenie Thames Valley, Hampshire i West Midlands. Program jest wspierany przez organizację charytatywną Brake Intelligence i (co budzi największe kontrowersje) firmę optyczną Vision Express. Na czym polega akcja i jaki jest jej cel?
Dzień dobry, oczy do kontroli
Sierżant Rob Heard, reprezentujący siły policyjne biorące udział w akcji, wyjaśnił na jednej z konferencji prasowych, że „Nieumiejętność dostrzeżenia zagrożenia lub szybkiego reagowania na niebezpieczną sytuację może mieć katastrofalne konsekwencje”. Policjant ostrzegł, że funkcjonariusze z Thames Valley, Hampshire i West Midlands będą do końca września przeprowadzać kontrole wzroku u kierowców przy „każdej okazji”.
Kontrole wzroku w wykonaniu policji mają polegać na poproszeniu zatrzymanego kierowcy o przejście na pobocze i odczytanie numerów z oddalonej o 20 metrów tablicy rejestracyjnej. Kierowca, który nie przejdzie takiego testu – utraci prawo jazdy. Jak to możliwe?
Policjanci mają prawo zwrócić się do DVLA o natychmiastowe cofnięcie prawa jazdy kierowcy, który – kontynuując jazdę w stanie wzbudzającym wątpliwości funkcjonariusza – może stanowić zagrożenie dla innych użytkowników dróg. Przepis pozwalający policjantom na (praktycznie) odebranie kierowcy prawa jazdy został powołany w 2013 i jest powszechnie znany jako Cassie’s Law. Nazwa ta jest upamiętnieniem tragicznej śmierci 16-letniej Cassie McCord, która zginęła w wypadku spowodowanym przez 87-letniego kierowcę. Kilka dni przed spowodowaniem wypadku mężczyzna nie przeszedł pomyślnie kontroli wzroku, jednak przez luki w ówczesnym prawie – nadal mógł prowadzić samochód.
Słaby wzrok zabija
Pilotażowy program, w ramach którego funkcjonariusze będą przeprowadzać kontrole wzroku kierowców ma pomóc policji w gromadzeniu danych. Ma też „wyeliminować” nawet do kilku tysięcy kierowców, których wzrok może stanowić potencjalne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Dlaczego nawet kilku tysięcy? Eksperci wyjaśniają, że problem źle widzących kierowców jest w Wielkiej Brytanii bardzo poważny.
Zgodnie z obecnymi (obowiązującymi niezmiennie od 1937 roku!) przepisami, jedyne obligatoryjne badanie wzroku przeprowadzane jest podczas egzaminu praktycznego na prawo jazdy, kiedy kursanci muszą odczytać numery znajdujące się na tablicy rejestracyjnej oddalonej od nich 20 metrów – informuje agencja Associated Press. Każdy, kto uzyska prawo jazdy, jest jednak zobowiązany do tego, by z własnej inicjatywy poinformować DVLA o pogorszeniu się wzroku. Niestety, wielu kierowców tego nie robi.
Organizacja Brake Intelligence i firma Vision Express apelują do ustawodawców o zmianę przepisów na takie, które wymagałyby od kierowców przechodzenia restrykcyjnych testów wzroku co 10 lat.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Association of Optometrists (raport z sondażu opublikowano w listopadzie ubiegłego roku), aż 35 procent optometrystów (w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie ankietowe) miało do czynienia z pacjentami, którzy mimo dużej wady wzroku prowadzili pojazdy mechaniczne. Z kolei z danych zgromadzonych przez firmę ubezpieczeniową RSA wynika, że w 2012 roku kierowcy z problemami ze wzrokiem spowodowali aż 2874 wypadków i kolizji, w których ranni zostali inni użytkownicy ruchu drogowego.
By Oli Bennington-Flair (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons