Pracownicy z Ukrainy mieli być remedium na palący polskich przedsiębiorców problem – brak rąk do pracy. Okazuje się jednak, że dla Ukraińców Polska jest coraz częściej jedynie krajem przejściowym. Zamiast pracować nad Wisła, wolą wyjeżdżać do Europy Zachodniej.
W połowie sierpnia tego roku Główny Urząd Statystyczny informował, że na rodzimym rynku pracy brakuje co najmniej 150 tysięcy pracowników. Lukę mieli częściowo zapełniać cudzoziemcy, przede wszystkim Ukraińcy. Ci jednak, jak wynika z tegorocznego raportu *OTTO Work Force, traktują Polskę jako kraj przejściowy.
Z przywołanego raportu wynika, że aż 37 ankietowanych Ukraińców – będących w Polsce pracownikami tymczasowymi – „rozważa” lub „raczej rozważa” wyjazd do innego kraju. Motywacją do dalszej emigracji są przede wszystkim wyższe zarobki na Zachodzie. Najchętniej, Ukraińcy wyjechaliby do Niemiec (40 procent odpowiedzi), Wielkiej Brytanii (15 procent), Holandii (14 procent), Norwegii (13 procent), Włoch (9 procent) i Francji (8 procent). Jedynie 16 procent respondentów stwierdziło, że nie bierze pod uwagę dalszej emigracji zarobkowej.
W obliczu możliwego odpływu pracowników z Ukrainy, polski rząd ma prowadzić rozmowy z władzami Filipin. Jak donoszą media, rozmowy te dotyczą kwestii ustalenia zasad w sprowadzeniu nad Wisłę pracowników z tego kraju.
„Strategia ściągania pracowników z Azji jest jedyną opcją, która podtrzyma naszą gospodarkę, kiedy zabraknie nam siły roboczej z Europy. Dodatkowo, według pracodawców, pracownicy z dalekiego Wschodu łatwo aklimatyzują się w Polsce. Statystyki mówią, że obecnie w Polsce jest około 30 tysięcy pracowników z Azji” – informuje Tomasz Dudek, dyrektor operacyjny OTTO Work Force.
Pilne, praca w Polsce szuka człowieka!
Z raportu GUS, będącego podsumowaniem pierwszego kwartału 2018 wynika, że w Polsce brakuje co najmniej 150 tysięcy pracowników. Najbardziej poszukiwani przez pracodawców są między innymi informatycy, graficy komputerowi, administratorzy sieci i programiści. W tych przypadkach problemy ze znalezieniem pracownika wynikają z ogromnego zapotrzebowania rynku i niewystarczającej liczby fachowców. Jeśli chodzi o inne branże – barierą są niskie zarobki. Pielęgniarki, lekarze czy budowlańcy nie chcą pracować w Polsce, bo wykonując te same zawody w krajach Europy Zachodniej mogą liczyć na o wiele wyższe stawki.
Sytuację, przynajmniej chwilowo, ratują wspomniani Ukraińcy. Według MSWiA i Ministerstwa Rodziny, w Polsce legalnie zatrudnionych jest około 150 tysięcy obywateli tego kraju. Drugie tyle pracuje na czarno. Ukraińcy (i inni obcokrajowcy) zwykle wykonują zawody, które nie wymagają wysokich kwalifikacji. Najbardziej popularnym zawodem jest w tej grupie pomocniczy pracownik polowy.
* „Badania naukowe na rzecz rozwoju usług OTTO Work Force Polska” to projekt zrealizowany w ramach Miejskiego Programu Wsparcia Partnerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki oraz Sektora Aktywności Gospodarczej Mozart 2017/2018. W badaniach wzięło udział 514 pracowników tymczasowych z Ukrainy.
Foto: PxHere, lic. CC0