Już ponad 12 tysięcy osób podpisało petycję, której twórcą jest Damian Wawrzyniak. Pochodzący z Polski a mieszkający na Wyspach szef kuchni domaga się w niej, aby rząd oficjalnie zmienił nazwę procesu ubiegania się o status osoby osiedlonej z „aplikacji” na „rejestrację”.
Damian Wawrzyniak od 15 lat mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii. Jest szefem kuchni i restauratorem. Polak gotował dla księżnej Kate i księcia Williama, był szefem kuchni podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Wawrzyniak ma też za sobą sporo występów w mediach (przez BBC został wybrany jednym z dziesięciu pionierów kuchni brytyjskiej) i współpracę ze specjalistką od słodkich wypieków, Mary Berry oraz z jednym z najpopularniejszych kucharzy na Wyspach (i na świecie), Jamie Oliverem. Teraz – jak pisze „Guardian” – przewodzi Polakom i innymi imigrantom z krajów UE, którzy są sfrustrowani tym, że muszą ubiegać się o pozwolenie na pozostanie w Wielkiej Brytanii, a więc w kraju, który dla wielu z nich stał się domem.
Kosmetyczna terminologia, terminologiczna kosmetyka
Damian Wawrzyniak przyznaje, że początkowo popierał Brexit, bo – jak wierzył – wyjście z UE ułatwiłoby brytyjskim restauracjom skoncentrowanie się na lokalnych produktach. Polak zmienił jednak zdanie i zapowiedział, że nie będzie aplikował o status osoby osiedlonej. Jak stwierdził: „Kiedy program (aplikacji o settled status – dop. aut.) zaczął funkcjonować, pomyślałem: ‘Jestem tu od 15 lat, pracuję, prowadzę firmy i zatrudniam ludzi, więc dlaczego miałbym ubiegać się o możliwość pobytu we własnym domu?’”. Wawrzyniak twierdzi, że wielu z jego polskich przyjaciół i – ogólnie – Polaków w Wielkiej Brytanii ma podobne podejście i czuje frustrację. „Moje dzieci urodziły się w Wielkiej Brytanii i chodzą do brytyjskich szkół, ale i tak muszą złożyć aplikację. W naszej restauracji była Polka, która przyjechała na Wyspy po wojnie. Jej córka urodziła się tutaj, mieszka w Wielkiej Brytanii od 30 lat, ale i tak musi złożyć wniosek” – tłumaczy mężczyzna.
Wawrzyniak, niezadowolony ze stanu rzeczy, założył internetową petycję (KLIK!), w której domaga się zmiany nazewnictwa systemu settled status z „aplikacyjnego” na „rejestracyjny”. Argumentuje, że ta kosmetyczna korekta ma zabezpieczać godność imigrantów z UE mieszkających na Wyspach.
Petycję podpisało już ponad 12 tysięcy osób. Oznacza to, że rząd brytyjski musi na nią odpowiedzieć. Jeśli pod petycją będzie 100 tysięcy podpisów, sprawa zostanie rozpatrzona w parlamencie.
Z danych brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że do początku maja ponad 600 tysięcy obywateli krajów UE złożyło wnioski o settled status. Termin składania wniosków upływa 30 czerwca 2021 (jeśli dojdzie do Brexitu z umową) lub 31 grudnia 2020 roku (w przypadku twardego Brexitu bez umowy).
Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zapewnia, że „EU settlement scheme ma ułatwić obywatelom UE i członkom ich rodzin, którzy chcą pozostać w Wielkiej Brytanii, ubieganie się o status imigranta w Wielkiej Brytanii, który jest konieczny do tego, by (po Brexicie – dop. aut.) pozostać w Wielkiej Brytanii”. Przedstawiciel Home Office podkreśla, że proces ubiegania się o settled status jest prosty: „Należy jedynie wykonać trzy kluczowe kroku: udowodnić swoją tożsamość, wykazać, że mieszka się w Wielkiej Brytanii i złożyć oświadczenie dotyczące karalności”.