Jeszcze tydzień temu brytyjski minister skarbu twierdził, że wyższe składki mają pomóc krajowi w „niepewnych czasach Brexitu”. Wczoraj, po naciskach parlamentarzystów, przede wszystkim konserwatystów, oraz krytyce ze strony społeczeństwa, Philip Hammond wycofał się z zapowiedzi podniesienia National Insurance.
Co istotne, najbardziej oburzeni propozycją Hammonda wydawali się być jego partyjni sojusznicy. Konserwatyści mocno krytykowali zapowiedzianą podwyżkę NI dla samozatrudnionych i zwracali uwagę, że jest to niezgodne z programem politycznym partii, w którym znalazła się między innymi gwarancja niepodnoszenia podatków.
Pierwotnie, zgodnie z planem Hammonda, środki pozyskane z podwyżki ubezpieczenia miały sprawić, że „kraj będzie w dobrej kondycji w czasach Brexitu”. Minister tłumaczył też, że w Wielkiej Brytanii coraz więcej osób decyduje się na pracę na własny rachunek. Samozatrudnieni – według Hammonda – mają płacić niższe składki i korzystać z szeregu przywilejów. Stąd konieczność stopniowego podniesienia National Insurance z 9 procent do 11 procent (w 2019 roku). Podwyżka miała wygenerować w przeciągu najbliższych pięciu lat dodatkowe dwa miliardy funtów.
Tak było tydzień temu. Plan Hammonda został mocno skrytykowany nie tylko przez społeczeństwo czy media, ale i przez licznych posłów, w tym – konserwatystów, którzy zwracali uwagę na to, że podwyżki uderzą przede wszystkim w osoby najmniej zarabiające, które w ten sposób zostaną „ukarane za ciężką pracę”.
Naciski partyjnych kolegów najwyraźniej przyniosły efekt, bo w ogłoszonym wczoraj liście do parlamentarzystów Hammond stwierdził, że wycofuje się z pomysłu podwyżki NI dla samozatrudnionych. Konserwatywny minister wprost przyznał, że powodem podjęcia takiej decyzji była krytyka ze strony macierzystego stronnictwa.
Nawiązując do listu Hammonda premier Theresa May zapowiedziała, że prace nad zmianą stawki ubezpieczenia będą kontynuowane, jednak do końca obecnej kadencji parlamentu podwyżka nie zostanie wprowadzona.
Decyzję Hammonda skrytykował z kolei Jeremy Corbyn. Lider opozycyjnej Partii Pracy zwrócił uwagę na to, że rząd – wycofując się z podwyżki – będzie miał problem z zapełnieniem dziury budżetowej. Corbyn stwierdził też, że to, że Hammond wycofuje się z własnych zapowiedzi, świadczy przede wszystkim o tym, jak wielki chaos panuje w rządzie.
Foto: PixaBay (lic. CC0)