W środę wieczorem posłowie Izby Gmin zdecydowali: do twardego Brexitu nie dojdzie ani teraz, ani nigdy. Na dzień po burzliwych obradach zaplanowano kolejne głosowanie, dotyczące przesunięcia terminu, w którym Wielka Brytania powinna opuścić Wspólnotę. Co na to Unia Europejska?
W środę przedmiotem głównego głosowania miało być zablokowanie Brexitu bez umowy, przy założeniu, że 29 marca 2019 roku jest w prawie (unijnym i brytyjskim) domyślną datą Brexitu. Porządek głosowań zmieniła jednak poprawka Spelman, która zakładała zablokowanie twardego Brexitu w sposób jednoznaczny i bezterminowy. Poprawka została przegłosowana, w związku z czym zmieniono treść głównego wniosku. Tym samym Izba Gmin w finalnym głosowaniu miała jeszcze raz opowiedzieć się za możliwością jednoznacznego i bezterminowego wykluczenia twardego Brexitu, bez względu na prawne uwarunkowania.
Większością głosów (321 do 278) posłowie zdecydowali, że Wielka Brytania – ani teraz, ani później – nie opuści UE bez umowy. Co istotne, mimo narzuconej dyscypliny partyjnej, kilkunastu posłów Partii Konserwatywnej (w tym czterech członków gabinetu May) wstrzymało się od głosowania.
Po ogłoszeniu wyników zachrypnięta premier zabrała głos i przedstawiła plany dotyczące Brexitu. W czwartek (14 marca) Izba Gmin ponownie zagłosuje, tym razem nad przedłużeniem artykułu 50., a więc nad odroczeniem w czasie Brexitu.
May zapowiedziała także, że do 20 marca 2019 roku Izba Gmin trzeci raz będzie decydować o przyjęciu lub odrzuceniu wynegocjowanego porozumienia. Premier zapowiedziała, że jeśli posłowie przyjmą umowę, wtedy poprosi Unię Europejską o krótkie, techniczne przedłużenie Brexitu do 30 czerwca 2019 roku. Jeśli parlamentarzyści trzeci raz odrzucą porozumienie, May poprosi UE o więcej czasu (będzie się to jednak wiązało z koniecznością spełnienia warunków, które narzuci Wspólnota; dodatkowo – w takim przypadku w Wielkiej Brytanii odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego).
Wielka Brytania głosuje, Bruksela reaguje
Należy zaznaczyć, że wynik środowego głosowania ma charakter deklaratywny, a nie prawnie wiążący. Formalnie, domyślna data Brexitu (29 marca 2019) pozostaje taka sama. Rząd jest jednak zobowiązany do wykonania woli Izby Gmin (która reprezentuje społeczeństwo).
Opierając się na wyniku środowego głosowania można założyć, że w czwartek posłowie zdecydują się na przedłużenie Brexitu. Być może wcześniej narzucą własne warunki, zgłaszając poprawki (tak, jak stało się to w przypadku przegłosowanej poprawki Spelman). Uznając za pewnik, że Izba Gmin będzie chciała przedłużenia Brexitu, nie wolno zapominać, że na takie rozwiązanie musi zgodzić się też druga strona, czyli Unia Europejska.
Po środowym głosowaniu na temat możliwości wykluczenia twardego Brexitu Bruksela zabrała głos.
W oficjalnym oświadczeniu Komisji Europejskiej czytamy: „Przyjmujemy do wiadomości wyniki głosowania w Izbie Gmin (…). Istnieją tylko dwa sposoby opuszczenia UE: z umową lub bez. UE jest przygotowana na oba. Żeby wykluczyć scenariusz Brexitu bez umowy, nie wystarczy głosować przeciwko scenariuszowi Brexitu bez umowy, trzeba też zgodzić się na umowę. Uzgodniliśmy umowę z premier, a UE jest gotowa ją podpisać”.
Z kolei Donald Tusk we wpisie na Twitterze zapowiedział: „W trakcie konsultacji przed najbliższym posiedzeniem Rady Europejskiej zaapeluję do przywódców 27 krajów członkowskich, by byli otwarci na znaczne odsunięcie w czasie (Brexitu – dop. aut.), jeśli Wielka Brytania uzna za konieczne przemyślenie swojej strategii i zbudowanie wokół niej konsensusu”.
During my consultations ahead of #EUCO, I will appeal to the EU27 to be open to a long extension if the UK finds it necessary to rethink its #Brexit strategy and build consensus around it.
— Donald Tusk (@eucopresident) 14 marca 2019