Brytyjskie Ministerstwo Transportu stanowczo zaostrza kary za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy. Ma to związek z wysoką liczbą wypadków powodowanych przez kierowców, którzy – będąc za kółkiem – nie potrafią rozstać się ze swoimi komórkami.
Wysyłanie esemesów, aktywne korzystanie z aplikacji, robienie zdjęć czy rozmawianie przez komórki w trakcie prowadzenia samochodu powinno być tak samo nieakceptowalne, jak jazda pod wpływem alkoholu czy narkotyków – grzmiał jakiś czas temu Chris Graylin. Słowo prawem się staje. Ministerstwo Transportu zapowiada wprowadzenie surowszych kar wymierzonych w kierowców, którzy nie potrafią rozstać się ze swoimi telefonami podczas jazdy.
Nowe prawo ma wejść w życie w pierwszej połowie przyszłego roku. Będzie obowiązywało w Anglii, Walii i Szkocji. Zgodnie z surowszymi przepisami – każdy kierowca, który podczas jazdy zostanie przyłapany z komórką w dłoni zostanie (z automatu!) ukarany sześcioma punktami oraz mandatem w wysokości £200.
W przypadku świeżo upieczonych kierowców będzie to oznaczało konieczność ponownego zaliczenia testów. Ci bardziej doświadczeni – jeśli drugi raz zostaną złapani na prowadzeniu rozmowy telefonicznej czy wysyłaniu esemesów w trakcie jazdy – będą musieli zapłacić mandat w wysokości do £1,000 i pożegnać się z prawkiem na co najmniej sześć miesięcy.
„Odpisywanie na wiadomości, odbieranie telefonu czy korzystanie z aplikacji podczas jazdy może wydawać się nieszkodliwe. Ale to tylko pozory, bo prawda jest taka, że nasze nieodpowiedzialne zachowanie ma wpływ na innych. Korzystając z telefonu podczas jazdy można kogoś zabić” – podkreślał Chris Grayling. Minister transportu dodał, że bardzo istotne jest to, aby poruszać ten problem w dyskusjach ze swoimi bliskimi. Dzięki temu wzrośnie świadomość, że pisanie esemesów czy telefonowanie podczas jazdy może doprowadzić do wielkiej tragedii.
Foto: Wiki (lic. PD)