Już od poniedziałku w wielu lokalnych (i nie tylko) portalach można przeczytać o tragedii, jaka spotkała rodziców czternastoletniej dziewczyny. Sacha Wheeler, uczennica Grammar School w Carterbury miała przed sobą wiele szczęśliwych lat. A jednak, wieczorem 8 lutego 2015 znalazła się w nieodpowiednim miejscu. To zdarzenie zmieniło wszystko – jej droga się skończyła, a życia jej rodziny, przyjaciół oraz motorniczego, który prowadził pociąg zmieniły się nieodwracalnie. W nadmorskim miasteczku Whistable, na przejściu kolejowym Glebe Way około godziny 18. Sacha została uderzona przez pociąg i zginęła na miejscu.
Policja, która znalazła się na miejscu wypadku stwierdziła, że okoliczności zajścia nie są podejrzane. Tyle tylko, że w ostatnich pięciu latach w tym samych miejscu doszło do aż czterech śmiertelnych wypadków. W grudniu 2010 właściciel lodziarni 54-letni Jan Graham zginał na miejscu, 3 tygodnie później, w styczniu 2011, artysta Anne Nacci również został tam znaleziony martwy, a w lutym 2011 – właściciel herbaciarni 40-letni Anthony Sait zmarł w wyniku uderzenia przez pociąg na tym samym skrzyżowaniu. Kolejną ofiarą jest nastoletnia Sacha.
Czy nad tym przejściem wisi jakieś fatum, czy po prostu przez niedbałość urzędników z życiem musiała pożegnać się kolejna osoba? Rzecznik Network Rail w swojej wypowiedzi powiedział, że to takie przejście, które ze względu na ilość tragicznych i śmiertelnych wypadków chciałby zamknąć, jednak nie jest to proste. Podobno problem stanowią lokatorzy położonych niedaleko torów domów, którzy regularnie korzystają z przejścia i nie chcą współpracować w sprawie ewentualnej przeniesienia jego lokalizacji. Rzecznik zadeklarował także, że jest myślami z rodziną i przyjaciółmi zmarłej nastolatki. Aż tyle i… tylko tyle!
Ile osób jeszcze musi zginać w tym miejscu, aby można było przedsięwziąć jakieś kroki? Czy naprawdę nie ma wyjścia z takiej sytuacji i od kiedy poglądy i przyzwyczajenia jednych są ważniejsze od życia innych?
Na miejscu tragedii złożono kwiaty. Dołączone do nich listy pożegnalne przypominają o niedzielnym dramacie. Można w nich przeczytać, jak z dziewczyną żegnają się przyjaciele, koledzy ze szkoły i rodzina. Kartki i kwiaty zapewne jeszcze przez wiele tygodni będą przypominały przechodzącym przez przejście o tym, że w tym miejscu tak młoda osoba zakończyła swoje życie.
Źrodł: www.kentonline.co.uk