W samym Londynie bez dostępu do wody pozostaje około 5 tysięcy gospodarstw domowych. Niektórzy mieszkańcy Wandsworth, Lambeth, Southwark, Lewisham czy Croydon nie mają wody od czterech dni. Tam, gdzie pojawia się nieszczęście, jak grzyby po deszczu wyrastają poszukiwacze okazji łatwego zarobku.
Jak donosi między innymi Evening Standard, jeden z właścicieli niewielkiego sklepu w Streatham podniósł cenę wody w pięciolitrowych butelkach do £8. Mieszkańcy są wściekli, bo w marketach coraz częściej brakuje wody w dużych butelkach, a Thames Water nie radzi sobie z dostarczaniem bezpłatnej wody do tak dużej liczby konsumentów. Mieszkańcy skarżą się też na brak komunikacji z Thames Water i na to, że firma kolejny raz przekazuje niepewne informacje (wczoraj zapowiadano między innymi, że woda powróci do kranów o 17:00).
Informacje od Thames Water
Rzecznicy deklarują, że pracownicy Thames Water robią wszystko to, co w ich mocy, by jak najszybciej przywrócić dostęp do wody oraz dostarczyć butelki z wodą do mieszkańców obszarów, w których doszło do awarii.
Thames Water organizuje „stacje wodne” – punkty, w których mieszkańcy mogą za darmo pobrać wodę w butelkach. Niestety, jak donoszą londyńczycy, zapasy na „stacjach” szybko się kończą. Jeden z Internautów komentujący sytuację na Twitterze przyznał, że wydał już kilkadziesiąt funtów na taksówki, które dowoziły go od marketu do marketu. Okazuje się, że wody w dużych butelkach zabrakło już w części stołecznych marketów.
Listę „stacji wodnych” można znaleźć na FB (KLIK!) i Twitterze (KLIK!) Thames Water.