Wielka Brytania jest poważnie zagrożona atakami terrorystycznymi. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Jak przyznają specjaliści – jest już gorzej, niż po atakach z 11 września. Największe zagrożenie stanowią bojownicy Państwa Islamskiego żyjący w UK jak gdyby nigdy nic – ostrzega Andrew Parker, szef MI5.
W związku z ogromnym wzrostem zagrożenia atakami terrorystycznymi brytyjska policja obserwuje ponad 3 tysiące mieszkających w UK osób podejrzanych o współpracę z Isis. To skrajni radykałowie, kobiety i mężczyźni w różnym wieku, a co najbardziej przerażające – wśród nich nie brakuje nastolatków.
Ponad połowa podejrzanych ekstremistów mieszka w Londynie, duże grupy zlokalizowano też w południowo-wschodniej części kraju, w okolicach Manchesteru oraz w hrabstwie West Midlands – donosi express.co.uk.
Jak informują śledczy, większość z obserwowanych osób ma problemy natury psychicznej. Podejrzani są chwiejni emocjonalnie, przez co można nimi łatwo manipulować. Taką niestabilność wykorzystują radykałowie, którzy ścigają się o zdobycie względów „nowych wyznawców” z pracownikami NHS wdrażającymi program mający na celu identyfikację niepokojących zachowań. Niestety, islamistom często udaje się wyprzedzić NHS – najpierw przejmują kontrolę nad (głównie) młodymi osobami, a potem przeciągają je na swoją stronę.
Co dzieje się dalej? Narybek jest indoktrynowany i wykorzystywany (na przykład ekonomicznie). Nowi sprzymierzeńcy Isis są też często uwzględniani w planach potencjalnych zamachów. A tych jest coraz więcej. Jak powiedział oficjalnie David Cameron – tylko w ostatnim roku brytyjskie służby udaremniły aż sześć planowanych ataków.
– W przeciągu 32 lat pracy nie spotkałem się jeszcze z tak dużym zagrożeniem ze strony radykałów – przyznał Andy Parker. Szef MI5 w rozmowie z dziennikarzami stwierdził też, że wpływ na dramatyczną sytuację ma przede wszystkim wojna w Syrii. Z jego słów wynika, że od 2007 roku liczba obserwowanych, a mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii potencjalnych terrorystów podwoiła się. Ich działania są stale monitorowane. Śledczy szczególnie bacznie przyglądają się aktywności ekstremistów w mediach społecznościowych. To za sprawą Facebooka czy Twittera (oraz specjalnych, niedostępnych dla postronnych aplikacji) islamiści poszukują nowych współbojowników i prowadzą zakrojoną na szeroką skalę agitację.
Foto: Wiki (lic. PD)