Przemysław Mackojc
Nie będzie to jednak oficjalna wizyta, ale raczej… wizyta robocza połączona z wycieczką. Amerykański prezydent nie spotka się z Elżbietą II. Co będzie robił, skoro w planach nie ma odwiedzin w Buckingham Palace?
Trump przyjedzie do Wielkiej Brytanii na początku przyszłego roku, przy okazji zaplanowanego na ten czas tournée po innych krajach. Jego wizyta nie będzie miała formalnego charakteru – prezydent, dla przykładu, nie spotka się z Elżbietą II, co zresztą nie jest niczym szczególnym, bo spotkanie z królową to w świecie dyplomacji zaszczyt przysługujący prezydentom sprawującym drugą kadencję. To, że Theresa May próbowała latem tego roku zaaranżować Trumpowi audiencję – uznawać należy za rzecz niespotykaną. Z drugiej strony – brytyjska królowa kilkukrotnie odstępowała od reguły „drugiej kadencji” i spotykała się ze świeżo upieczonymi przywódcami, między innymi z… Władimirem Putinem (w 2003 roku jechali razem królewskim, złotym powozem). Można więc zaryzykować stwierdzenie, że Elżbieta II daje tym samym Trumpowi dyplomatycznego kuksańca. Co może być o tyle bolesne, że amerykański prezydent kilkukrotnie z sympatią (i w charakterystyczny dla siebie sposób) wyrażał się o brytyjskiej monarchini, przyznając dla przykładu, że jego pochodząca ze Szkocji matka była „fanką” królowej.
Mimo nieformalnego charakteru wizyty, można nastawić się na sporo kontrowersji. Tak, jak miało to miejsce przy okazji wcześniejszej zapowiedzi wizyty Trumpa w UK, tak i teraz wiele osób będzie zapewne bojkotować zarówno samą postać amerykańskiego prezydenta, jak i ideę jego przyjazdu do Wielkiej Brytanii. Przypomnijmy, że administracja Trumpa – zaraz po zaprzysiężeniu prezydenta – zapowiadała, że ten przyjedzie do Wielkiej Brytanii (na zaproszenie May), gdzie odwiedzi królową. Spotkało się to z licznymi protestami mieszkańców UK (powstała nawet specjalna petycja, która doczekała się rekordowego poparcia – pisaliśmy o niej tutaj: KLIK!). Efekt? Trump najpierw przełożył wizytę na „czas nieokreślony”, a następnie… nabrał wody w usta. Zamiast do UK, wybrał się na tour po Europie Kontynentalnej: spotkał się z papieżem Franciszkiem (w maju), z królem Belgów Filipem, z Donaldem Tuskiem i Jean-Claude Junckerem, z Emmanuelem Macronem (podczas Dnia Bastylii), a następnie z Angelą Merkel (na G20 w Hamburgu).
Dla kronikarskiego obowiązku należy jednak zaznaczyć, że Trump spotkał się też z May. Brytyjska premier dostąpiła nie lada zaszczytu, bo – jako pierwsza, światowa przywódczyni – podała dłoń prezydentowi-elektowi. Sęk w tym, że – aby do spotkania doszło – to brytyjska premier musiała przylecieć do Stanów Zjednoczonych. Jak wyszło? Średnio korzystnie. Dla Trumpa. Bo przy okazji wizyty May, przywódcy USA i UK wzięli udział we wspólnej konferencji prasowej, podczas której brytyjska premier przyćmiła znanego z showmańskich zapędów Trumpa swoim profesjonalizmem i merytorycznym przygotowaniem. O konferencji pisaliśmy tutaj – KLIK!
Wizyta Trumpa w UK. Czego można się spodziewać?
Do długo wyczekiwanego spotkania Trumpa z May (już w Wielkiej Brytanii) być może dojdzie na początku przyszłego roku. Można zakładać, że podczas wizyty w UK amerykański prezydent będzie promował kwestie światowego bezpieczeństwa. Na pewno – w związku z tym, że wizyta nie ma formalnego charakteru – Trump i jego świta nie przenocują w Buckingham (zamiast tego, w swojej willi ugości ich nowy, amerykański ambasador). Być może Trump zaszczyci swoją obecnością planowane na styczeń otwarcie nowej, amerykańskiej ambasady w Londynie. Zapewne odwiedzi jedno ze stołecznych muzeów, być może którąś z galerii.
Czego jeszcze można się spodziewać? Przede wszystkim powtórki z protestów. I tego, że – jeśli do wizyty faktycznie dojdzie – Melania Trump zdetronizuje na chwilę księżną Kate. A dokładniej – nie sama Melania, a jej kreacje, o których dziennikarze brytyjskich tabloidów będą (przez kilka dni) pisać częściej, niż piszą o sukienkach księżnej Cambridge.
Źródło: Telegraph, Standard i inne
Foto: Gage Skidmore [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
