Piękne słońce, wysoka temperatura, piasek, woda i plaża – jednym słowem wymarzone wakacje i zasłużony odpoczynek po ciężkiej pracy. Niestety i tutaj czyha na nas niebezpieczeństwo, tym razem związane z długo wyczekiwanym słoneczkiem. Kiedy nadchodzą upały i mamy w planach ‘złapać’ trochę koloru, musimy mieć na uwadze wrażliwość naszej skóry. Najmocniejsze słońce mamy w godzinach między 10:00 -14:00. Dlatego najlepiej przebywać wtedy w cieniu lub udać się na spacer w późniejszych godzinach. Poparzenia słoneczne to nic miłego. Jest bolesne i nie dodaje uroku. Pieczenie, ból, swędzenie, zaczerwienienia to zestaw niezbyt przyjemnych wakacyjnych doznań. Jeżeli nie chcemy przypominać małego raczka, to warto pamiętać chociażby o kremach do opalania czy wypiciu kawy przed plażowaniem, aby nie uciąć sobie słonecznej drzemki. Złą wiadomością dla ludzi o jasnej karnacji jest fakt, iż ich skóra zawiera mało melaniny, czyli barwnika, który chroni przed szkodliwym promieniowaniem. Taką skórę trzeba chronić kremami z bardzo wysokim filtrem.
Koło ratunkowe
Zdarza się jednak, że pomimo naszych starań zamieniamy się w brzydkiego buraka. Pomijając wszelkie dostępne w aptekach środki na gorący problem, pozostają nam naturalne koło ratunkowe możliwe do zastosowania od razu. Naturalnie i domowo.
Natychmiastową ulgę może przynieść wam na początku letni, a dopiero po chwili zimny strumień wody z pod prysznica. Starajcie się nie używać mydła, ponieważ może to spowodować dodatkowe podrażnienia.
Najpopularniejszy sposób na ból to zamiana w śnieżynkę, czyli oblanie sie jogurtem, kefirem, zsiadłym mlekiem czy maślanką. Taki płyn nakłada się na piękące miejsce, co sprawi, że ból stanie się bardziej znośny.
Kiedy nadchodzi faza swędzenia można wykonać własną maseczkę z mąki ziemniaczanej i wody. Należy posmarować nią ciało i zdjąć od razu kiedy poczujemy, że masa zaczyna twardnieć – nie chcemy przecież zamienić się w ziemniaczany posąg.
Kolejnym alternatywnym rozwiązaniem jest przygotowanie specjalnych kompresów z lodu owiniętego gazą, ręcznika zamoczonego w lodowatej wodzie lub okład z octu – ten ostatni niestety najmniej polecany, ze względu na okropny zapach. Następnie posmarujcie skórę kremem, najlepiej zawierającym alantoinę lub aloes, który posiada właściwości nawilżające i łagodzi uczucie pieczenia. Pod żadnym pozorem nie wolno skubcie łuszczącej się skóry, ponieważ spowolni to proces gojenia.
Ważne jest, aby nie zwlekać z udaniem się do lekarza kiedy zauważycie, że poparzeniu towarzyszą pęcherze, gorączka, mdłości, a nawet omdlenia. W przypadku poparzenia 2.stopnia wymagane jest leczenie specjalistyczne.
Czas na regenerację
Koniecznie wyposażcie swoją lodówkę w dużą ilość wody – najlepiej w butelce z powodów praktycznych – i starajcie się pić jej jak najwięcej. Pozwoli wam to uniknąć odwodnienia oraz odpowiednio nawilży skórę, aby po skończonej terapii mogła być znowu piękna i błyszcząca. Lato dopiero się zaczeło, warto wystawić buzię na słoncę i ‘łyknąć’ trochę witaminy D. Pamiętajcie tylko, żeby nie przedawkować słońca! Opalajcie się z głową i nie martwcie się, słońce nie ‘ucieknie’ tak szybko, jak myślicie.