Przemysław Mackojc
W czerwcu ubiegłego roku w Judd School doszło do tragicznego wypadku. Podczas lekcji PE nastolatek został uderzony kulą wykorzystywaną podczas lekkoatletycznych rzutów. O mało nie umarł.
Na boisku szkolnym odbywały się zajęcia lekkoatletyczne. Uczniowie zostali podzieleni na grupy i na stosunkowo niewielkiej powierzchni ćwiczyli takie dyscypliny jak rzut oszczepem, skok w dal czy bieg przez płotki. Jeden z nastolatków, po skończone próbie w trójskoku, zszedł z bieżni i udał się w stronę stojących nieopodal kolegów. Uczniowie – po gwizdku nauczyciela – chcieli porównać swoje wyniki. To właśnie wtedy chłopak został uderzony w tył głowy kulą atletyczną.
Nieopodal miejsca w którym wtedy stał – inny uczeń wykonywał ostatnią próbę w pchnięciu kulą. Nie stosował regulaminowej techniki podczas rzutu, a przez to – nie mógł panować nad trajektorią lotu ciężkiego przedmiotu. Kula uderzyła stojącego w grupie kolegów nastolatka w tył głowy. Uczeń doznał poważnego złamania kości czaszki i wewnętrznego obrzęku. O mało nie umarł, a jego hospitalizacja trwała prawie miesiąc. Chłopiec do dzisiaj nie może uprawiać sportów kontaktowych, a lekarze nie potrafią określić, czy poważny uraz będzie w przyszłości rzutował na jego komfort życia.
Dominic Adamson – zeznający podczas rozprawy przedstawiciel szkoły przy Brook Street w Tonbridge – nazwał zeszłoroczny wypadek wyjątkowo niefortunnym wydarzeniem i zadeklarował, że placówka podjęła wszelkie kroki, aby podobna sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Adams powołał się też na opinie trzech uczniów, którzy stwierdzili, że odbywające się w szkole zajęcia wychowania fizycznego są całkowicie bezpieczne.
Sędzia Nick Bensted-Smith – mając na uwadze to, że szkoła wcześnie wzięła na siebie odpowiedzialność za wypadek – nałożył na placówkę karę grzywny w wysokości £10,000 i zobowiązał jej dyrektora do pokrycia między innymi kosztów procesu.
Foto: Flickr (lic.CC)
